~ On chce cie zabić ! Uciekaj ! ~
Siedział w swoim gabinecie gdy usłyszał pukanie. Był to doktor Jakubek..
J: Dzień... Dzień dobry. - Powiedział wchodząc pierwszy raz w życiu do gabinetu Falkowicza.
F: Czy taki dobry.. Co pana tutaj sprowadza ? - Zapytał znudzony życiem codziennym.
J: Panie ... Panie profesorze dlaczego mam same wyrostki ? - Zapytał rozglądając się po całym gabinecie.
F: Wyrostki robaczkowe ! - Poprawił go. - A dlaczego nie ?
J: Jest pan nie sprawiedliwy. - Zebrał się na odwagę.
F: Wiem. - Powiedział nie wzruszony czekając na rozwój konwersacji.
F: Czy taki dobry.. Co pana tutaj sprowadza ? - Zapytał znudzony życiem codziennym.
J: Panie ... Panie profesorze dlaczego mam same wyrostki ? - Zapytał rozglądając się po całym gabinecie.
F: Wyrostki robaczkowe ! - Poprawił go. - A dlaczego nie ?
J: Jest pan nie sprawiedliwy. - Zebrał się na odwagę.
F: Wiem. - Powiedział nie wzruszony czekając na rozwój konwersacji.
J: Co mam zrobić żeby mnie pan polubił ?! - Zapytał patrząc w sufit bojąc spojrzeć się w oczy Falkowiczowi.
F: Zwolnić się... Zwolnić się. - Powiedział delektując się trunkiem.
J: Ażeby ... Eh... - Zaczął się jąkać a po czym szybko wyszedł z gabinetu a na jego miejsce wszedł Krajewski z błagalną miną.
F: Słucham..
Ad: Po to masz uszy... - Powiedział śmiejąc się tępo.
F: Dziecko.. - Z kwitował.- Co chcesz ?
Ad: Ja...
F: Wszystko dobrze ? - Zapytał nie wzruszony.
Ad: Wszystko będzie dobrze jak dostanę więcej forsy ....
F: No chyba z kasy zapomogowo-pożyczkowej, bo na pewno nie ode mnie.
Ad: Nie bądź taki ... Pomóż bratu...
F: Adam a co zrobisz jak mnie zabraknie ?!
Ad: Zginę.. Żyję dzięki tobie... Jesteś cudowny i wspaniały...
F: Wymyśl inny tekst. Tym obdarowujesz mnie od kąt skończyłeś 7 lat !
Ad: Daj mi !!!
F: Nie! A co zrobiłeś z pieniędzmi które dostałeś operując Soszyńskiego ?!
Ad: Nic.. - Odpowiedział cicho mając nadzieje że Falkowicz już nie zapyta o tego pacjenta.
F: Nic ?! Zawaliłeś ?!
Ad: Nie... Ja nie chciałem...
F: Adam wynoś się stąd !!!!
Ad: Ja nie chce wiele ja chce 1000 zł !!! Tylko 1000 !!!!
F: Wynoś się stąd bo cie znów wyklnę !!!!
Ad: Przepraszam...
F: Adam wynoś się !!!
Ad: Przepraszam.. - Wyszedł z gabinetu ze łzami w oczach..
F: Debil.. - Powiedział i usiadł za biurkiem dolewając sobie whisky. Po 3 minutach usłyszał. pukanie. - Kto znowu ?! - Wrzasnął a do gabinetu znów wparował Adam z butelką whisky i bukietem czerwonych róż. - Mówiłeś że nie masz pieniędzy.
Ad: Dla kochanego brata zawsze się znajdą... - Powiedział odłożył prezent i wyszedł z gabinetu. Falkowicz odpakował whisky po czym wstał by włożyć je do barku , gdy usłyszał powiadomienie. Odłożył butelkę na biurko i podszedł do laptopa...
F: Zabije.. - Syknął gdy okazało się że Adam wyciągnął z jego konta 20 tysięcy. -Adam !!!!! - Wrzasnął i wyszedł z gabinetu trzaskając drzwiami.
****************************************************
Ad: Szuka mnie !! Zabije !!! - Do lekarskiego w którym siedziała Wiktoria z Przemkiem wpadł Adam.
P: Falkowicz ?!
Ad: Ta.. Tak!!! Muszę się schować . ..
P: Tu ! - Pokazał Adamowi palcem szafę gdzie wlazł Krajewski. Wiktoria przykryła go kocem, zamknęła szafę, przycisnęła ją kartonem i usiadła obok.
F: Adam !!! - Do pokoju wpadł wściekły Falkowicz, - Gdzie on jest ?!
W: A o co poszło ? - Zapytała uspokajając Przemka.
F: Ukradł mi z kąta 20 tysięcy !
P: Zabójco...- Syknął przez zaciśnięte zęby.
W: Spokojne.. Przemuś.. - Chwyciła go Wiktoria.
F: Jest tu ?! - Wrzasnął .
W: Nie ma. - Po czym usłyszała cichy śmiech w szafce. Oparła się o parapet i udawała że się przewraca by móc spokojnie bez podejrzeń uderzyć w szafkę. - Ała... Ale się uderzyłam... - Krzyknęła by przekrzyczeć Adama.
P: Nie ma go ! Wynoś się !
F: Nie mam zamiaru się z tobą kłócić !!!
P: Zabójca. - Warknął.
F: Dziecko. - Machnął ręką i wyszedł.
W: No Adam możesz wyjść. - Powiedziała i cicho a chłopak wyszedł.
Ad: Poszedł ? - Zapytał przerażony.
W: Tak..
F: Wiedziałem że jak wyjdę to się pojawisz..
Ad: Aaa... Nie zabijaj..Jestem za młody !!!! - Zaczął panikować i wrzeszczeć Krajewski .
W: Spokojnie... Chyba nie chcesz go zabić ???
F: Adam...
W: Chce ci zabić ! Uciekaj. - Zaczęła krzyczeć i śmiać się Wiktoria a Adam wyminął ją i uciekł a za nim Falkowicz...
No więc... Ta część jest inna niż poprzednie ;) Dziś miałam cudowny humor, cały czas miałam głupie pomysły, śmiałam się z wszystkiego :D Więc opowiadanie, jest jakie jest ;) <3
Znów z dedykacją dla wszystkich komentujących i dla Zakręconej i szalonej której dawno u mnie nie było ;( <3
F: Zwolnić się... Zwolnić się. - Powiedział delektując się trunkiem.
J: Ażeby ... Eh... - Zaczął się jąkać a po czym szybko wyszedł z gabinetu a na jego miejsce wszedł Krajewski z błagalną miną.
F: Słucham..
Ad: Po to masz uszy... - Powiedział śmiejąc się tępo.
F: Dziecko.. - Z kwitował.- Co chcesz ?
Ad: Ja...
F: Wszystko dobrze ? - Zapytał nie wzruszony.
Ad: Wszystko będzie dobrze jak dostanę więcej forsy ....
F: No chyba z kasy zapomogowo-pożyczkowej, bo na pewno nie ode mnie.
Ad: Nie bądź taki ... Pomóż bratu...
F: Adam a co zrobisz jak mnie zabraknie ?!
Ad: Zginę.. Żyję dzięki tobie... Jesteś cudowny i wspaniały...
F: Wymyśl inny tekst. Tym obdarowujesz mnie od kąt skończyłeś 7 lat !
Ad: Daj mi !!!
F: Nie! A co zrobiłeś z pieniędzmi które dostałeś operując Soszyńskiego ?!
Ad: Nic.. - Odpowiedział cicho mając nadzieje że Falkowicz już nie zapyta o tego pacjenta.
F: Nic ?! Zawaliłeś ?!
Ad: Nie... Ja nie chciałem...
F: Adam wynoś się stąd !!!!
Ad: Ja nie chce wiele ja chce 1000 zł !!! Tylko 1000 !!!!
F: Wynoś się stąd bo cie znów wyklnę !!!!
Ad: Przepraszam...
F: Adam wynoś się !!!
Ad: Przepraszam.. - Wyszedł z gabinetu ze łzami w oczach..
F: Debil.. - Powiedział i usiadł za biurkiem dolewając sobie whisky. Po 3 minutach usłyszał. pukanie. - Kto znowu ?! - Wrzasnął a do gabinetu znów wparował Adam z butelką whisky i bukietem czerwonych róż. - Mówiłeś że nie masz pieniędzy.
Ad: Dla kochanego brata zawsze się znajdą... - Powiedział odłożył prezent i wyszedł z gabinetu. Falkowicz odpakował whisky po czym wstał by włożyć je do barku , gdy usłyszał powiadomienie. Odłożył butelkę na biurko i podszedł do laptopa...
F: Zabije.. - Syknął gdy okazało się że Adam wyciągnął z jego konta 20 tysięcy. -Adam !!!!! - Wrzasnął i wyszedł z gabinetu trzaskając drzwiami.
****************************************************
Ad: Szuka mnie !! Zabije !!! - Do lekarskiego w którym siedziała Wiktoria z Przemkiem wpadł Adam.
P: Falkowicz ?!
Ad: Ta.. Tak!!! Muszę się schować . ..
P: Tu ! - Pokazał Adamowi palcem szafę gdzie wlazł Krajewski. Wiktoria przykryła go kocem, zamknęła szafę, przycisnęła ją kartonem i usiadła obok.
F: Adam !!! - Do pokoju wpadł wściekły Falkowicz, - Gdzie on jest ?!
W: A o co poszło ? - Zapytała uspokajając Przemka.
F: Ukradł mi z kąta 20 tysięcy !
P: Zabójco...- Syknął przez zaciśnięte zęby.
W: Spokojne.. Przemuś.. - Chwyciła go Wiktoria.
F: Jest tu ?! - Wrzasnął .
W: Nie ma. - Po czym usłyszała cichy śmiech w szafce. Oparła się o parapet i udawała że się przewraca by móc spokojnie bez podejrzeń uderzyć w szafkę. - Ała... Ale się uderzyłam... - Krzyknęła by przekrzyczeć Adama.
P: Nie ma go ! Wynoś się !
F: Nie mam zamiaru się z tobą kłócić !!!
P: Zabójca. - Warknął.
F: Dziecko. - Machnął ręką i wyszedł.
W: No Adam możesz wyjść. - Powiedziała i cicho a chłopak wyszedł.
Ad: Poszedł ? - Zapytał przerażony.
W: Tak..
F: Wiedziałem że jak wyjdę to się pojawisz..
Ad: Aaa... Nie zabijaj..Jestem za młody !!!! - Zaczął panikować i wrzeszczeć Krajewski .
W: Spokojnie... Chyba nie chcesz go zabić ???
F: Adam...
W: Chce ci zabić ! Uciekaj. - Zaczęła krzyczeć i śmiać się Wiktoria a Adam wyminął ją i uciekł a za nim Falkowicz...
No więc... Ta część jest inna niż poprzednie ;) Dziś miałam cudowny humor, cały czas miałam głupie pomysły, śmiałam się z wszystkiego :D Więc opowiadanie, jest jakie jest ;) <3
Znów z dedykacją dla wszystkich komentujących i dla Zakręconej i szalonej której dawno u mnie nie było ;( <3