ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ
Nie raz ból po stracie bliskiej osoby potrafi połączyć wrogów.
ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ
Szedł szpitalnym korytarzem myśląc nad życiem, które kończy mu się powoli... Wiedział że źle zrobił żeniąc się z Kingą ale szantażowała go a on nie miał nic do stracenia... Bynajmniej tak mu się wydawało. Consalida gdyby nie wyjechał tak z tymi oświadczynami była by jego a tu... Spieprzył wszystko. Jeszcze ten wypadek u Wawrzyniaka... Teraz tylko zostało mu dołączyć do Wawrzyniaka...
- Wiem wszystko !!! Czemu nic mi nie powiedziałeś ?! Andrzej ?!- Krzyczała niemal na cały głos.
- Nie krzycz... - Powiedział jej spokojnie wskazując kierunek gabinetu.
- Mam nie krzyczeć ?! Co ty odwalasz ?!
- Spokojnie...- Powiedział siadając za biurkiem. - Whisky?
- Spokojnie ! Andrzej ... Proszę ... Sprawdzałam wczoraj wyniki. . Jest poprawa.
- Wiki...Tak będzie lepiej.. . Nic mnie tutaj nie trzyma...
- Nie nie będzie lepiej.. Kocham cie !!! Rozumiesz ?!
- Ja ciebie też ale daj mi spokój....- Znudzony oparł się o fotel.
- Nie. - Pocałowała go namiętnie.
- Wiki - Odsunął ją.. - To koniec. - Powiedział bez okazywania specjalnych uczuć.
- Nie. - Powiedziała stanowczo..
- Powiedzmy że dam się leczyć i ec,ec,ec... Będziesz ze mną?
- Andrzej ! Tu chodzi o życie ! I to twoje !!!
- Czyli nie. - Powiedział zrezygnowany
- Andrzej ! Przestań ! ! !
- Wiki... przepraszam. - Pokazał jej na drzwi a ona wyszła uderzając drzwiami.
ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ
- Wiki... Wiki wstawaj... - Budziła ją Agata..
- Co jest ? - Podniosła się z łóżka a Agata usiadła obok i przytuliła kobietę.
- Falkowicz nie żyje... - Wiki napłynęły łzy do oczu. -Kinga kazała ci przekazać-Podała jej kopertę.
- Nie.. - Popłakała się.
- Przecież nic cie z nim nie łączyło... - Próbowała uspokoić ją Agata.
- Dziś ale kiedyś... Cały czas go kochałam a on mnie też... Powiedział mi...
- Wiki...
- Zostaw mnie samą... - Agata posłusznie wyszła z pokoju. Wiki otworzyła list...
Wiktoria!
Kocham cie jak nikogo innego ale życie mi się skomplikowało. Więc cóż kocham cie!
Nadal.. Pamiętaj o mnie ale nigdy nie płacz. Obiecaj mi to ! Proszę.
- Boże... - Rzuciła się na łóżko i przykryła głowę poduszką. - To moja wina...
- Mogę? - Zapytała Agata.
- Przed chwilą tu byłaś...
- Masz gościa . - Powiedziała po czym do pokoju weszła zapłakana Walczyk.
- Wiktoria... Przepraszam... Wiki... - Obie rozryczały się na maksa.
- Kiedy pogrzeb...? - Zapytała przytulając poduszkę..
- Za dwa dni...Popełnił samobójstwo...
- Nie...- Płakała - Nie możliwe... on... Nie...
- Przepisał ci dom... wszystko... Mamy na pół... - płakała.
- Nam... Nie... - Dławiła się łzami Consalida.
- Jedźmy tam.. Może coś znajdziemy..- Mówiła Walczyk mając na myśli jakieś dowody, że ktoś go zabił a nie popełnił samobójstwa...
- Wiki... - Kinga zawołała Wiktorię i pokazała jej druk z którego wynikało że Falkowiczowi zostało 2 dni życia... - Wiki .... ktoś mu groził...
- Boże.... Ja się zabije. ...
- Nie daj spokój...
3 lata później Kinga i Wiktoria były najlepszymi przyjaciółkami. Zachowywały się jak siostry były dla siebie wszystkim...
Kochani to opowiadanie jest nudne.. Wiem o tym jest krótkie,nudne i ec,ec,ec...
Ale niestety mam dziś taki humor,dziś zaczęłam pisać, dziś miało być i w ogóle...
Przepraszam i pozdrawiam :*
pięknie napisane pisz tak dalej bo to jest nie wcale nudne
OdpowiedzUsuńAAA! ŚWIETNE I LOVE TWOJE OPOWIADANIA KOCHANIE PIĘKNOŚCI TE OPKO <3 JAK WIKI SIĘ DOWIEDZIAŁA, ŻE FALKO NIE ŻYJE TO AŻ MI SERCE STANĘŁO!!! POZDRAWIAM :*
OdpowiedzUsuńto wstawiaj to kolejne część opowiadania
OdpowiedzUsuń