wtorek, 18 listopada 2014

Opowiadanie cz.23

                                                                Cz.23
                                                      


                                                    ~Są panie w Łodzi~



Obudziła się wtulona w poduszkę, podniosła głowę  i ujrzała że profesora dawno już nie ma, na stole stała tylko biała kartka z napisem ,,Wiki, jestem w szpitalu. Pozwoliłem nastawić ci budzik o 12:30 a o 13:45 zaczynasz dyżur. Jak tylko pojawisz się w szpitalu to zapraszam na Whisky. 
Ps. Dziękuje za cudowną noc...''
- O przespałam się z nim? - wystraszyła się-Dobra Consalida...Żyje się dalej...-Uspokajała się w myślach.-Będzie ok...-Gdy tylko się uspokoiła zadzwonił budzik.
-Wiki mogę..?-Do drzwi zapukała Agata. -Przespałaś się z nim...

-Wiem...-Zasmuciła  się.-Ale nie nie umiem się oprzeć...Nie... Kocham go...
-Wiki ale ty go znasz...Ja nie chcę ci nic mówić  pouczać, nie...
- Ja wiem! Ale on się zmienił. Ja po prostu, nie umiałam go zrozumieć on mnie też.
- Na pewno?- Wiki spojrzała na nią krzywo.-Ale ja i tak nie w tej sprawie, Marek się rozwiódł. Powiedział że mnie kocha i ja w to wierze, tylko nie wiem czy mam starać się mu zaufać.

- Nie wiem, nie gniewaj się, ale ja się nie nadaję  do takich rozmów.
- A kto jak nie ty? Adam? Borys? 

-No dobra, nadaj się. Zobacz co będzie się  działo przez najbliższe 3 miesiące, ale staraj się. Jeśli później będzie coraz gorzej, kłótnie, sprzeczki nie idź dalej. Ale ja dałabym mu szanse. A w porównaniu z tym co ja przeszłam z Falkowiczem to Marek to drobnostka.
-Ale on miał  żonę, zdradzał ją ze mną, zostawił ją, zostawił mnie, znalazł sobie inną...Wrócił do żony, później do mnie, później znów mnie zostawił a teraz się rozwiódł i mam być happy???
- No nie... Z daleka wygląda to lepiej ale spróbuj, a zobacz co przeszłam z Falkowiczem.
- Mam świetny pomysł. Nie idziemy dziś do pracy, olejmy to... Opijmy się...Proszę.
- No spoko, dzwonię do Falkowicza a ty dzwoń do Trenera.
- A ty czemu nie dzwonisz do Trettera?
- Bo nie da nam obu zwolnienia a Andrzej na pewno coś wytarguje. 


**************************************************************

-Chodzi lisek koło drogi, fajna dupa, długie nogi...Podwieź?
- Nie dzięki. -Zaprzeczyła Wiktoria jakiemuś kolesiowi po czym skierowała się z powrotem do Agaty Woźnickiej która nie kontrolowała swoich promili. -Agata starczy. 

-Nie rządź mi !!! - Zaczęła wrzeszczeć.
-Agata, proszę...Nie pij.

- Tca... Z resztą  masz racje. To ty  powinnaś pić! Ty zmieniasz facetów jak rękawiczki! Ty śpisz z wszystkimi !!! Nie widzisz jak ludzie, lekarki, o tobie mówią?! Lecisz na kasę, jak każda inna. Jakby Marek był ordynatorem też byś z nim spała?! Pamiętasz...
-Co? Agata co ty mówisz?
-Wiem że jak byłam z Tomkiem to się z nim przespałaś!!!-Rozpłakała się-Suka...
-Chodź ze mną... -Pierwszy raz od nie pamiętnych czasów rozpłakała się.

-Nienawidzę cie suko!!! Szmata!!!
-Wiem, wiem..Ale chodź ze mną! - Prosiła dalej.-Ja wiem jak ty mnie nienawidzisz, ale zobacz, to dla twojego dobra. Proszę...
- Chyba cie pojebało! Wiesz powiem ci coś, przespałam się z Andrzejem!-Wiki nic się nie odezwała tylko podeszła do baru, kupiła dwie butelki wódki i poszła z nimi do Agaty.-Proszę! Wyobraź sobie że ja się z nim nie przespałam. -Przyznała się w końcu blondynka.-Chciałam ci tylko pokazać że nie tylko ja mogę cierpieć...
-Agata, to było 5 lat temu. A teraz jesteś jedną z trzech osób których zdanie jest dla mnie najważniejsze. 

-Przepraszam.-Rzuciła się na Consalidę i popłakała się jeszcze bardziej, po czym odkręciły butelki i wypiły do dna, z pomocą poznanych kolegów.

Obudziły się w bieliźnie, leżące na kanapie, pustką w głowie.
-Wiki...  Co jest? -Zaczęła szturchać Wiktorię która usiadła na łóżku i patrzała w lustro z naprzeciwka.-Wiki?
-Ubieraj się i chodź. -Syknęła, wzięła swoje ubrania i szybko się  ubrała.

- No i gdzie idziemy?
-No jak gdzie? Do domu. - Powiedziała pewna siebie.
-Jak?! Nie wiemy nawet gdzie jesteśmy. 

-Nie marudź tylko chodź. - Pociągnęła Woźnicką za rękę w stronę drzwi.
-O proszę pana! -Zawołała Woźnicka do barmana.-Gdzie my jesteś my?

-Są panie w Łodzi.  -Odpowiedział z szerokim uśmiechem.
-Gdzie?! 
- No w Łodzi. A skąd panie się tutaj wzięły?
-Sama chciałabym wiedzieć.-Jęknęła.

- Z Warszawy,  a wie pan może...
- Nie pan tylko Radek.-Przerwał.
- A wiesz może Radek jak mam wrócić do Warszawy.
-Poczekajcie 15 minut i waz odwiozę. - Podszedł do kobiet i podał im rękę.-Radek. 
-Wiki. 
-Agata.
-Okey, no to siadajcie, kawy? Herbaty?

-Kawy.
- A ty aniołku?
-Kawy. -Woźnicka uśmiechnęła się uwodzicielko.
-No dobra. Czyli dwie kawy. - Powiedział i zaparzył kawy.
-Pracujesz tu? 

-Nie, jestem właścicielem.
-Aaa. A wiesz może co się wczoraj działo, masz kamery?
- Wczoraj mnie nie było a kamer nie mam.
-Dobra, dzięki Radek. 

-No nie ma za co.- Mrugnął do Consalidy.-No to panienki komu w drogę temu czas. 
-Nom. -Uśmiechnęły się. 
-Proszę.-Otwarł drzwi do auta.-No to się wieziemy.-Powiecie może coś o sobie?
-No pracujemy w szpitalu w Leśnej Górze, ja jestem chirurgiem a Agata internistką.
-Macie kogoś?
-Ciekawski. - Mrugnęła. -Ale tak mamy, może tak trochę.A ty?
-A ja nie. A wiecie skoro trochę...
-Weźźź-Zaśmiała się Consalida.
- A mógł  bym wasz numer telefonu?
-No pewnie. Ale  masz gdzie zapisać?
-Proszę.- Podał Woźnickiej notatnik i długopis a ona na pierwszej stronie napisała ,,dziewczyny z Wawy :) : Agata : ********* Wiki/Ruda: *********'' -Proszę. 
-No może wejdziemy gdzieś wejdziemy? Restauracja?
-Nie mamy kasy.
- Ja stawiam. 

-Nie. dzięki ale wpadnij kiedyś do nas to pójdziemy na balety.
- Widzę panny rozrywkowe. 
- Ee ee, tam. -Uśmiechnęła się chytrze.-Ale piwko dobre.
- Wspaniałe. - Kiwnął głową.
-A ty teraz coś powiedz o sobie.
- Spoko. Mam bar. Zapewne już go znacie?
-Znamy i to dobrze. Dawaj dalej.
-Mam mieszkanie w Warszawie, koło hotelu rezydentów..
-No kochany będziemy sąsiadami. 
-No więc witam was kochane sąsiadki. Nie mam dziewczyny ani dzieci. A wy macie jakieś dziecka?
- Ja nie.

- A ja nie chce zaczynać  znajomości od kłamstwa więc mam. Wiesz no miałam 16 lat jak ją urodziłam.
- Dobra no to przepraszam, mam syna ma teraz jakieś 12 lat. Mieszka z byłą ale oboje zdecydowaliśmy że będę weekendowym ojcem. A co z twoją córką?
-Mieszka z moją  mamą w Hiszpanii.
-Hiszpanii?
-No tak, mój tata był Hiszpanem a matka Polką.  Ja przyjechałam za miłością do Polski ale nic z tego nie wynikło, ale dzięki Agacie zostałam.
-No ale mam nadzieje że już nigdzie nie wyjedziesz?
-No pewnie że nie . 
- No i git. Właściwie to ja dziś zostanę u siebie, w Warszawie, co wy na małą kolacyjkę bez osób towarzyszących?
-No właściwie... No ja jestem na tak.
-Ja też.

- No i pasuje. A teraz koniec naszej przejażdżki. -Powiedział-Do zobaczenia w ,,Venus'ie'' o 18:20. 




      WAŻNE ! WAŻNE ! WAŻNE ! WAŻNE ! WAŻNE ! WAŻNE ! WAŻNE ! 

                   *W ROLI RADKA WYSTĄPIŁ KUBA WESOŁOWSKI*


   


Więc  mam nadzieje że opowiadanie wam się spodoba, jest ono takie inne, chciałam zacząć jakiś wątek by w kolejnych częściach go wypominać.  A właśnie po tej części zacznie się prawdziwe piekło dla Wiki, tym bardziej Agaty. Z resztą zobaczycie sami ! :)

Liczę na komentarze :) Pozdrawiam :* I życzę weny wszystkim piszącym opowiadanka :*


Ps. Polecę blogi o FaWi :) Linki podawajcie w komie a jeśli macie jakieś pytania to zapraszam:
- oliwia8383@wp.pl

- oliwiapawlicka111@interia.pl
- oliwia8383@interia.pl

- ask.fm/pisarka17 
- GG : 49709718




4 komentarze:

  1. "łał", że tak powiem! Zajebista część i to wszystko:)!!! Ale jak to piekło?!;o Matko Boska boje się ;o cudowna ta karteczka od Falka! Część naprawdę mega udana!!! :* pozdrawiam o weny!! <3 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;* No tak...Piekło. :C Będą mega nerwowe części <3 Dziękuje i nawzajem <3

      Usuń
  2. No no no ciekawe co będzie dalej a ta karteczka od Falka super. Czekam na kolejną świetną część.

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy next opowiadania i mam prośbe żeby więcej o fawi jak można

    OdpowiedzUsuń

Komentujcie ! <3 To bardzo motywujące i daje mocnego kopa :P
Można komentować anonimowo.