Cz.11
~Wypuść mnie...!!! Będę krzyczeć!!!~
Od progu przywitał ją Falkowicz. - Zapraszam za mną. - Powiedział poważnie.
W: Yhm. - Powiedziała a Andrzej pociągnął ją za rękę. Dociągnął ją do gabinetu nie zwracając uwagi na gapiów, będącymi pielęgniarkami i nowo przyjęci stażyści nie wiedzący że Falkowicz nie lubi takich zachowań a pamięć ma długą, bardzo długą. - Co jest? - Falkowicz zamknął drzwi na klucz.
F: Wiktoria ! Między mną a Kingą nic niema !!! Nie wiem czemu to powiedziała! Przyszła później z ojcem i powiedzieli że jak się z nią ożenię to...
W: Nie wierzę ! - Przerwała.- Ty się słyszysz ?! Daj mi spokój i wypuść mnie.
F: Nie wyjdziesz stąd dopóki mi nie uwierzysz. - Powiedział pewnie siadając na przeciwko.
W: Masz dowody? - Zapadła cisza po czym znów kontynuowała.-Andrzej..-Zaczęła spokojnie.-Między nami nic nie było, nie ma i nie będzie. Nie mieszaj i daj mi odejść.
F: Wiktorio, wybacz mi... - Andrzej założył jej kosmyk włosów za ucho.
W: Wypuść mnie...!!! Będę krzyczeć !!!
F: Policja mi nic nie zrobi...
W: Ale ja stad wyjdę. Mam półgodziny spóźnienia. - Nie udało się nerwami spróbuję spokojnie,pomyślała.
F: Powiedziałem że się dziś spóźnisz.
W: Uderzyło ci? Będę wrzeszczeć. - Powiedziała podeszła i zaczęła walić je i jednocześnie szarpała za klamkę. Zrezygnowany Falkowicz chwycił ją od tyłu i przyciągnął do siebie. - Puść mnie!!!
F: Spokojnie. Uwierz mi proszę...
W: A jak ci uwierzę to mnie wypuścisz ?
F: Tak.
W: Wierzę ci !
W: O ja pierdole! - Obudziła się w pokoju lekarskim koło Falkowicza siedzącego obok i patrzącego na nią. - Coraz częściej o nim śnię. - Pomyślała.
F: Widzę że pani o mnie śni... - Zamyślił się. - Pozytywnie czy negatywnie ?
W: Z całą pewnością negatywnie.
F: Trudno. Ale wie pani co... Ślicznie pani wygląda jak śpi...
W: Dzięki. - Po czym wzięła stos dokumentów i usiadła za biurkiem. -Zostało nam jeszcze jakieś półtora godziny a dokumentacji.- Pokazała stos papierów.
F: Damy rade.- Wziął połowę i zaczął ją wypełniać. - Wiktoria ty uwierzyłaś Kindze ?
W: Tak. Nie chce o tym gadać.
F: Wiki...
W: Sny się spełniają? - Spojrzała na niego krzywo.
F: Nie jest to udowodnione...
W: Nie ważne, to jest dla mnie skończony temat. -Nie chciała wspominać tego co było. Jest to co jest. Będzie dobrze... Przecież nie zawsze wszystko się musi kończyć się nienawiścią. Wystarczająco się już napłakała teraz już była spokojna. - Zmieńmy temat...
F: Umówisz się ze mną na kolacje?
W: Hm... nie wiem. Zależy kiedy ..?
F: Jutro o 12:00?
W: Na kolacje za wcześnie.
F: Eh... 23:00.
W: Za późno.
F: A...Aa...A może na 19:00 ??? - Zapytał nie dając odporu.
W: Nie bo leci wieczorynka. - Drażniła się z profesorem.
F: 20:00 ???- zapytał ponownie.
W: Dobrze ale nie juro. Za miesiąc. Chce sobie odpocząć od poprzednich wydarzeń.
F: Dobrze ale uwierz... - Chwyciła Andrzeja od tyłu i pocałowała namiętnie.
W: Wierze. - Wyszeptała. - A teraz wracamy do pracy.- Spojrzała surowo na Falkowicza.
F: Dobrze.- Powiedział zafascynowany smakiem ust cudownej pani doktor.
Ad: Hej !!!!!! - Do pokoju wpadł wesoły Adam z podbitym okiem.
W: Co zrobiłeś? - Zapytała znudzona.
Ad: Powiedziałem dziewczynie że jest kurwą.
W: Adam... - Pokręciła głową.
F: Pani reputacja pozwala mi sądzić że z pani uroków osobistych może korzystać każdy dobrze usytuowany dżentelmen.
Ad: Weź mi to na kartkę zapisz. - Podał Andrzejowi kartkę i długopis.
F: Adam! ty nie umiesz pisać ?!
Ad: Umiem ale... Nie che mi się.
F: To niech ci się zachce ! .
Ad: Ale mi się nie chce chcieć.
F: To niech ci się zacznie chcieć. - W końcu Wiki chwyciła długopis i kartkę natychmiast zapisując słowa Andrzeja.
Ad: Dzięki. - Chwycił kartkę i włożył do kieszeni. - Aha...- Powiedział wracając do Wiktorii.- Zszyjesz. - Pokazał Wiktorii rozwaloną rękę potrzebującą co najmniej 4 szwów.
W: Chodź . - Wzięła Adama i poszli na izbę, dyżurowała tam Nina.
N: Ale ja mam dyżur.- Jęczała Nina a Wiktoria ignorując ją zaczęła szyć Adama, bynajmniej chciała.
Ad: Tylko ostrożnie, proszę... - Błagał Wiktorię.
W: Dobrze. Zamknij piękne oczka i daj mi w końcu tą rękę. - Adam wyciągnął w końcu tą rękę.
Ad: Boli !!! - Jęczał Adam.- Przerwa...
W: Ok. - Zgodziła się na przerwę w między czasie pobiegła po cukierki.
Ad: Cukierki. Będę grzeczny. - Dał rękę a Wiki szybko i zwinie ją zaszyła następnie podała Adamowi cukierki.
A więc komentujcie. Wyrażajcie swoje opinię. A już niebawem pojawi się kolejna część. (Niebawem-czytaj: 28 lipca 2014 roku :P)
Super część :P
OdpowiedzUsuńNajlepszy Adam, a ta scena z Adamem *.*
Zajebiste, świetne! Genialnie rozwinięta akcja nic dodać nic ująć jednym zdaniem MIÓD MALINA :D /Meredit (sory, że z anonima) Wiktoria Falkowicz
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo to nie pozostaje mi więc już nic innego jak czekać na kolejną część. Co prawda jakąś tam wielką fanką FaWi nie jestem, ale lepsi oni niż AdWi. Właściwie to NDINZ już od jakiegoś czasu nie oglądam, scenarzyści mnie zrazili do tego serialu. Cóż no, bywa. Nieśmiało zapraszam też do siebie, choć zdaję sobie sprawę, że powrót dawnych bohaterów do LG nie każdemu może przypaść do gustu. :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
{http://operatio-vitae.blogspot.com}