Cz.10
~ Błąd po pijanemu-Zakład ~
Weszła do hotelu po ciuchu. Nie chcąc nikogo budzić. Nikogo także nie poinformowała kiedy przyjedzie. Niestety Adam był w salonie.
Ad: Wiki... Heja! Paczysz meczyk? Mam piwko! -Zawołał Adam a Wiki postanowiła trochę wyluzować i zobaczyć mecz. Polska/Hiszpania.
W: Idę, idę. - Powiedziała siadając obok Adama.- 0:1 !!! Mówiłam że Hiszpania wygra!!!
Ad: Ale nie..! Był karny..- Bronił Polski Adam.- Żółta!- Krzyczał Adam mając na myśli żółtą kartkę.
W: Nie żółta! Jaki karny ?! Jaka żółta ?! - Krzyczała Wiktoria po trzecim piwie.
Ad: Ja.... Przecież to .... Jak ....?.. Ten bramkarz !!!... Nie.... !!!
W: Mogę się założyć że Hiszpania wygra !!! - Kibicowała coraz głośniej Wiktoria.
Ad: To zakład!!!! - Przekrzykiwał Wiktorię Adam. - Jak przegrasz to mnie pocałujesz i chce mieć z tym zdjęcie! A jak przegrasz to dam coś więcej. - Wymyślił Adam.
W: Zakład! - Odpowiedziała Wiktoria. Nie była jeszcze świadoma tego co zrobiła.
Ag: Co się dzieje?-Zapytała Agata która miała 24 godzinny dyżur i spała tylko 3 godziny.
W: Ja już idę.-Powiedziała kiwając się trochę Wiktoria.
Ad: See.... Siedź ! Trzeba zobaczyć wyniki! ! ! -Protestował Adam.
***************** 9:30*** Początek dyżuru Wiktorii, Falkowicza i Adama********
Dziś z nie wiadomych przyczyn pokój lekarski był pełny. Wykorzystując tą okazję (Wygrała Polska) Adam wszedł z Aparatem do lekarskiego. - Uwaga.- Rzekł Adam.- Wygrałem zakład.-Consalida z bordowiała.-Oczekuje namiętnego pocałunku od Consalidy z uwiecznieniem tego na zdjęciu.
W: NIE !!! - Powiedziała Wiktoria. - Nigdy! - Adam przyciągnął ją do siebie a Falkowicz opar się o biurko udając że go to nie interesuje lecz w duszy modlił się że do tego nigdy nie dojdzie. Że jakiś nie widzialny duch, siła powstrzyma Adama przed tą głupotą. Wiktoria wygięła się do tyłu jak mogła ale Adam przysunął się. - Adam! -Szarpała się Consalida. - Proszę daj spokój !!! To był przypadek! Adam!
Ad: Cicho... - W końcu Wiktoria mu się wyrwała i poszła za kanapę.- No nie uciekaj.
W: Adam ! - Wszyscy zaczęli się śmiać łącznie z Wiktorią. Tylko Falkowicz udawał rozbawienie.
Ad: W policzek ! ! !- Negocjował Adam. Wiki pokręciła głową.
Po długich uciekaniach Wiki zgodziła ,,pocałować'' Adam w policzek (czytaj: Dotknąć ustami Adama w policzek). Falkowicz udawał obojętnego lecz był wściekły.
**************** Godzinę później **********
A: Chłopiec około 11 lat zemdlał na ćwiczeniach. Trener mówił że to nie było jego pierwszy raz. - Opowiadała pani Anna Wiktorii o przypadku Marcina. Consalida podeszła do łózka chłopca.
W: Hej. -Powiedziała Wiktoria do Marcina- Powiedz jak się czujesz?-Zapytała Wiktoria.
M: Słabo. - Powiedział chłopiec próbując się podnieś lecz upadł na łóżko.
W: O Adam ! - Zawołała kobieta Adama.
Ad: Jeszcze ci mało ? - Wiki pokręciła głową.
W:Marcin ściś Adama za rękę najmocniej jak potrafisz. -Marcin ściskając Adama a pochwali stracił przytomność - I co ?
Ad: Słabo a co ?
W: Idź po Andrzeja.-Powiedziała Wiktoria. - Marcin!- Chwilę później szli już szpitalnym korytarzem. (Szli czyli Wiki Falko i Marcin). Obeszli szpital i odprowadzili Marcina. -Zanik mięśni ?
F: Tak- Opowiedział krótko. - Możemy porozmawiać?
W: Nie- Opowiedziała z niechęcią wspominając byłą profesora. Profesor chciał coś powiedzieć ale minęła go i poszła na dobrą kawę do lekarskiego. Falkowicz stanął w bezruchu zastanawiając się nad tym ślubem z Walczyk. W zasadzie nie musiałby z nią mieszkać było by to tylko na papierku ale znów jakby Wiki coś się odmieniło... - Poczekam miesiąc- Powiedział czekając na cud ze strony Wiktorii. - Żyje się raz.-Pomyślał i poszedł do lekarskiego. Zastał tam Wiktorię z jakimś dziwnym facetem. Nie wyglądała na zadowoloną.
W: Nie oddam ci Blanki! - Krzyczała Wiktoria do ojca Blanki.
O: Nie masz wyboru ! ! ! Jutro radzę ci się sprawić na rozprawę !
W: Co?! Jaką rozprawę ?! Zjawiasz się po 12 latach i co?!
F: Ciszej co się dzieje ...?
W: Jeszcze ciebie brakowało... Wynoś się z stąd ! Bo wezwę ochronę ! ! ! -Zaczęła wrzeszczeć do ,,ojca''. F: Ostro... - Powiedział Falkowicz siadając na kanapie.
O: Wezwij. !!! - Wrzeszczał Dalej.
F: Proszę wyjść . - Odezwał się wreszcie.
O: Nowy tatuś ! Który 9 ??
W: 11 !!!! - Przerwała mu wreszcie. Po czym przyszła ochrona Wiki bez słowa wyszła za nimi i poszła do Trettera błagać o wolne .
T: Co Cię sprowadza ? - Zapytał Tretter. - Słyszałem o tym przykrym incydencie...
W: Tak.. Chciała bym dziś odpocząć a jutro przyjdę te 3 godziny wcześniej... Proszę....
T: Dobrze.
A więc tak... Część jest krótka, bardzo krótka. Ale nie miałam pomysłu :( przynajmniej się wyrobiłam :) Kolejna część 17.07.2014 :) Mam pomysł ... Część będzie pt. ,,Wypuść mnie..!!! Będę krzyczeć!!!''
A więc komentujcie :)
Odliczam dni! :D świetne! :**
OdpowiedzUsuńDziwny tytuł.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tytuł kolejnej części... To ta część będzie inna niż do tych czas.
Usuń