~Bohdan i Cezaria.~
W Hiszpanii była już tydzień. Pierwsze dwa dni płakała. W trzeci i czwarty dzień odwiedzała starych znajomych. Piąty siedziała na fotelu rozmawiając przez Skype z Agatą. Szósty dzień gdy wspomnienia bólu i rozpaczy z powodu żałosnego tchórzostwa Falkowicza zamazywały się zadzwonił i dzięki temu telefonowi dzień ten i następny zakończyła płacząc. Dziś miało się wszytko zmienić. Wstała o 9:00. Zrobiła maseczkę i poszła się ogarnąć. O 11:00 była gotowa. Nie wiedziała do kąt iść więc poszła na plaże w Loret De Mar.
Położyła się na piasku i zasnęła.
-To prawda, uwierz ! Ja jej tam nie wysłałem... Proszę. - Klęczał przed Wiktorią która parsknęła śmiechem i poszła dalej. On usiadł na krześle myśląc nad czymś. Kolejno na swojej drodze spotkała Przemka. Także klęczał mówił coś że zniszczyła wszystko przez małą sprzeczkę o Blankę. Później był Tomasz mówił coś mądrego po swojemu, później Piotr. I na końcu zobaczyła Falkowicza leżącego w trumnie.
W: Cholera. - Obudziła się cała czerwona od słońca - Ja go jednak kocham... -Powiedziała sama do siebie.
Wstała zrobiła kółko wokół swojej osi.- Nie dam się...Nigdy.- Znów się położyła rozkoszując się pysznym smakiem drinka od nieznajomego adoratora. Ciepło ogrzewało jej ciało... Nagle słońce zaszło. Bynajmniej tak jej się wydawało otworzyła oczy i zobaczyła starego znajomego który najprawdopodobniej przyjechał do Hiszpanii. na wakacje lub po prostu na weekend. - Bohdan?
B: No jase - Bohdan nie pochodził z Polski był z Słowacji i bardzo często przekręcał wyrazy.- A ty nie w Polsce, w szpitalu...?
W: Długa historia.. Nie chce o tym gadać. A co u ciebie ? - Przysiadł się koło Wiktorii.
B: Bardzo dobrze. Poznałem piękną śliczną panią weterynarz. Ma na imię Cezaria. Zna trzy języki, Polski, Niemiecki i łaciński. Ma piękne długie czarne włosy. Niebieskie oczy. Kocha zwierzęta. Ale teraz odpowiedz co się stało. Szczerze.. Wiki... Po...Powiedz.
W: Nic . Naprawdę . Przyjechałam odpocząć. A kiedy będę miała możliwość poznać Cezarię?
B: Wpadniemy dziś wieczorem do ciebie? Będziesz?
W: Tak. - Powiedziała zastanawiając się czy dobrze zrobiła bo jak Bohdan się z ponorowi to będzie codziennie.
********************U Falkowicza*********************
Siedział w gabinecie uzupełniając papierki, zazwyczaj wpychał je stażystką ale teraz chciał utonąć w pracy by zapomnieć o tym jak postąpiła Kinga wobec Wiktorii. A za to był odpowiedzialny on. Nagle zobaczył na wyświetlaczu telefonu napis ,,Kinga Smalczyk.'' miało być napisane ,,Walczyk'' ale niestety nie za bardzo umiał edytować kontakty. - Falkowicz słucham.- Powiedział od nie chcenia.
K: To co kochanie żenimy się?-Powiedziała pięknym przesłodkim głosikiem.
F: Niech się zastanowię... Nie !- Powiedział i rozłączył się- Różowy blond nic mi nie zrobi...- Powtarzał sobie nalewając whisky - Whisky moja żono.- Nucił pod nosem. - Tyś jedyną z dam.-Po kilku (nastu) szklankach zaczął mylić słowa piosenki.- Moja... Żono... Damo.... Whisky... Kocham... Whisky..
Wszystko się kręci...- Jęczał. Po czym zwlekł się z czarnego fotela i położył na czerwonym skażanym fotelu. ^ 4 godziny później ^
F: Cholera.- Rzadko przeklinał ale teraz nie potrafił wymienić tego słowa. Wszystko mu się zawaliło. Stracił Wiktorię która była dla niego przez ostatni miesiąc wszystkim. Dom i pieniądze i sława i wszystko inne nie liczyło się tak jak ona. Bo dom i pieniądze i sława i inne ,,głupoty'' jakimi je nazywał były do nabycia. A taka kobieta jak Wiktoria to cud. Pociągająca, szczera, piękna, z klasą, pewna siebie... Wymieniać by tak długo. Była rzadkością. Ideałem, chodzącym ideałem.-Ahhh...- Próbował wstać lecz świat mu zawirował i upadł z powrotem na fotel. Z próbował jeszcze raz... Upadł... Jeszcze raz... Upadł.- Tak.- Tym razem mu się udało.
Wygładził rękoma garnitur i wyszedł pewnym siebie a za razem chwiejnym krokiem i poszedł do przodu.
Kl: Panie profesorze bo mogę iść już? Jeszcze 10 minut dyżuru... Nic się nie dzieje...?
F: Pani Klaudio ! Proszę się nie wygłupiać. A jak nie wiem... Ma pani tu siedzieć i tyle.-Po słowach ,,a jak..'' strasznie rozbolała go noga. Usiadł na krześle jak zawsze i udawał że nic się nie dzieje. Znów Klaudia z s s pościła głowę i poszła do lekarskiego oglądać jak przesuwają się wskazówki w zegarze.
Dziś pogoda była deszczowa i więc humor Falkowicza nie był popsuty w 100 % tylko w 99%.
Ad: Pomóc? - Zapytał ciepło Adaś z dziwnym uśmieszkiem.
F: Mógłbyś? - Zapytał poważnie.
Ad:Nie . - Powiedział i udał że odchodzi ale zaraz się wrócił i pomógł Falkowiczowi.
********* U Wiki. ****************
B: Wiki hej !- Wszedł bez pukania do mieszkania.- Wiki to jest właśnie Cezaria.
C: Hej. - Podała rękę Wiktorii, uścisnęły delikatnie dłonie.
B: Idziemy może na miasto? - Zapytał Bohdan
W: Dobra. - Powiedziała u brała szpilki i poszli.
^^^^ 1 godzinę później^^^^
Wiki, Bohdan i Cezaria siedzieli przy fontannie sącząc białe winko. Woda z fontanny chlapała ich delikatnie.
B: Wiktoria a co tam u Przemka? - Zapytał Bohdan.
W: A nic nadzwyczajnego ma dziecko, i dziewczynę. Zuzę.
B: No to ma rodzinkę...
W: Nie do końca, zostawił matkę dziecka , Olkę i ma teraz Zu.
B: Kiedy masz samolot?
W: Już jutro . - Powiedział smutna myśląc że znów wróci do szpitala i że znów będzie musiała znosić Falkowicza. .
C: Nie...nie wyglądasz na zadowoloną.
W: No nie jestem.. - Powiedziała wzruszając ramionami.
C: Facet. - Zapytała domyślając się o co chodzi.
W: Oj tak. . .
Krótka ale jest :) Komentujcie. Jest dziś :) Nie dałam wczoraj a pisałam do 1:00. Nie miałam i nie mam pomysłów :(.
Pozdrawiam :)
Wstała zrobiła kółko wokół swojej osi.- Nie dam się...Nigdy.- Znów się położyła rozkoszując się pysznym smakiem drinka od nieznajomego adoratora. Ciepło ogrzewało jej ciało... Nagle słońce zaszło. Bynajmniej tak jej się wydawało otworzyła oczy i zobaczyła starego znajomego który najprawdopodobniej przyjechał do Hiszpanii. na wakacje lub po prostu na weekend. - Bohdan?
B: No jase - Bohdan nie pochodził z Polski był z Słowacji i bardzo często przekręcał wyrazy.- A ty nie w Polsce, w szpitalu...?
W: Długa historia.. Nie chce o tym gadać. A co u ciebie ? - Przysiadł się koło Wiktorii.
B: Bardzo dobrze. Poznałem piękną śliczną panią weterynarz. Ma na imię Cezaria. Zna trzy języki, Polski, Niemiecki i łaciński. Ma piękne długie czarne włosy. Niebieskie oczy. Kocha zwierzęta. Ale teraz odpowiedz co się stało. Szczerze.. Wiki... Po...Powiedz.
W: Nic . Naprawdę . Przyjechałam odpocząć. A kiedy będę miała możliwość poznać Cezarię?
B: Wpadniemy dziś wieczorem do ciebie? Będziesz?
W: Tak. - Powiedziała zastanawiając się czy dobrze zrobiła bo jak Bohdan się z ponorowi to będzie codziennie.
********************U Falkowicza*********************
Siedział w gabinecie uzupełniając papierki, zazwyczaj wpychał je stażystką ale teraz chciał utonąć w pracy by zapomnieć o tym jak postąpiła Kinga wobec Wiktorii. A za to był odpowiedzialny on. Nagle zobaczył na wyświetlaczu telefonu napis ,,Kinga Smalczyk.'' miało być napisane ,,Walczyk'' ale niestety nie za bardzo umiał edytować kontakty. - Falkowicz słucham.- Powiedział od nie chcenia.
K: To co kochanie żenimy się?-Powiedziała pięknym przesłodkim głosikiem.
F: Niech się zastanowię... Nie !- Powiedział i rozłączył się- Różowy blond nic mi nie zrobi...- Powtarzał sobie nalewając whisky - Whisky moja żono.- Nucił pod nosem. - Tyś jedyną z dam.-Po kilku (nastu) szklankach zaczął mylić słowa piosenki.- Moja... Żono... Damo.... Whisky... Kocham... Whisky..
Wszystko się kręci...- Jęczał. Po czym zwlekł się z czarnego fotela i położył na czerwonym skażanym fotelu. ^ 4 godziny później ^
F: Cholera.- Rzadko przeklinał ale teraz nie potrafił wymienić tego słowa. Wszystko mu się zawaliło. Stracił Wiktorię która była dla niego przez ostatni miesiąc wszystkim. Dom i pieniądze i sława i wszystko inne nie liczyło się tak jak ona. Bo dom i pieniądze i sława i inne ,,głupoty'' jakimi je nazywał były do nabycia. A taka kobieta jak Wiktoria to cud. Pociągająca, szczera, piękna, z klasą, pewna siebie... Wymieniać by tak długo. Była rzadkością. Ideałem, chodzącym ideałem.-Ahhh...- Próbował wstać lecz świat mu zawirował i upadł z powrotem na fotel. Z próbował jeszcze raz... Upadł... Jeszcze raz... Upadł.- Tak.- Tym razem mu się udało.
Wygładził rękoma garnitur i wyszedł pewnym siebie a za razem chwiejnym krokiem i poszedł do przodu.
Kl: Panie profesorze bo mogę iść już? Jeszcze 10 minut dyżuru... Nic się nie dzieje...?
F: Pani Klaudio ! Proszę się nie wygłupiać. A jak nie wiem... Ma pani tu siedzieć i tyle.-Po słowach ,,a jak..'' strasznie rozbolała go noga. Usiadł na krześle jak zawsze i udawał że nic się nie dzieje. Znów Klaudia z s s pościła głowę i poszła do lekarskiego oglądać jak przesuwają się wskazówki w zegarze.
Dziś pogoda była deszczowa i więc humor Falkowicza nie był popsuty w 100 % tylko w 99%.
Ad: Pomóc? - Zapytał ciepło Adaś z dziwnym uśmieszkiem.
F: Mógłbyś? - Zapytał poważnie.
Ad:Nie . - Powiedział i udał że odchodzi ale zaraz się wrócił i pomógł Falkowiczowi.
********* U Wiki. ****************
B: Wiki hej !- Wszedł bez pukania do mieszkania.- Wiki to jest właśnie Cezaria.
C: Hej. - Podała rękę Wiktorii, uścisnęły delikatnie dłonie.
B: Idziemy może na miasto? - Zapytał Bohdan
W: Dobra. - Powiedziała u brała szpilki i poszli.
^^^^ 1 godzinę później^^^^
Wiki, Bohdan i Cezaria siedzieli przy fontannie sącząc białe winko. Woda z fontanny chlapała ich delikatnie.
B: Wiktoria a co tam u Przemka? - Zapytał Bohdan.
W: A nic nadzwyczajnego ma dziecko, i dziewczynę. Zuzę.
B: No to ma rodzinkę...
W: Nie do końca, zostawił matkę dziecka , Olkę i ma teraz Zu.
B: Kiedy masz samolot?
W: Już jutro . - Powiedział smutna myśląc że znów wróci do szpitala i że znów będzie musiała znosić Falkowicza. .
C: Nie...nie wyglądasz na zadowoloną.
W: No nie jestem.. - Powiedziała wzruszając ramionami.
C: Facet. - Zapytała domyślając się o co chodzi.
W: Oj tak. . .
Krótka ale jest :) Komentujcie. Jest dziś :) Nie dałam wczoraj a pisałam do 1:00. Nie miałam i nie mam pomysłów :(.
Pozdrawiam :)
Z kąt ten pomys na imiona ?
OdpowiedzUsuńLubie rzadkie imiona. Znam ich sporo. No nie wiem jak odpowiedzieć. Lubie takie i tyle :-)
UsuńAle Wiki już za niedługo wraca, także mam nadzieję, ze będzie się dużo działo
OdpowiedzUsuńFlorentyna
Świetna część i czekam na kolejną :) Kiedy next ?
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać! CUDO! Czekam na next i życzę dużo weny! ;)
OdpowiedzUsuń