Cz.6
~ Gorące jak Meksyk... ~
Weszła do niego do gabinetu po cichu, Falkowicz usłyszał że ktoś wchodzi lecz nie odwrócił się. Nadal grał delikatnie na pianinie. Usiadła koło niego i zaczęła delikatnie uderzać w klawisze instrumentu. Uśmiechnął się delikatnie i unius jej dłoń zostawiając na niej mokry pocałunek. Odłożył jej dłoń i znów zaczęli grać. Tym razem delikatniej i wolniej co chwila spoglądając na siebie. Spoglądali na siebie coraz częściej po czym ich gorące jak Meksyk usta połączyły się. Oczywiście ,,nic nie może wiecznie trwać''. Do gabinetu tym razem wpadł Tretter. Wyglądał dziwnie, zresztą zobaczył całujących się dwóch od wiecznych przeciwników.
T: Yyy... Panie profesorze... yyy.... - Patrzał się naprawdę dziwnie.- Profesor Shulc do pana. Ma ją pan przedstawić całemu szpitalowi.- Wydusił jednym tchem a Falkowicz zaśmiał się pewnie.
F: Jest do mnie prywatnie a pan nie będzie mi rozkazywał.- Powiedział wypraszając Trettera a wpraszając do środka panią profesor. Za nią wszedł wyprostowany i poważny Adam z podbitym okiem.-Co..?
Ad: Powiedziałem dziewczynie że jest kurwą. - Powiedział szybko nie pozwalając profesorowi dokończyć pytania. Anna spojrzała się na niego krzywo a Wiktoria zmierzyła go wzrokiem i pokiwała głową.
F: Adam...- Wyjęczał siadając za biurkiem. Spojrzał na niego i dostrzegł że myśli nad jakimś pytaniem.
Ad: To niby jak mam powiedzieć dziewczynie że jest ... - Andrzeja to pytanie nawet nie zaskoczyło.
F: Adam ! - Adam zrobił minę czekającą na odpowiedź.- Wystarczyło powiedzieć ,,Pani reputacja, każe mi podejrzewać że z pani uroków może korzystać każdy dobrze usytuowany dżentelmen.
Ad: I teraz mi to mówisz ? - Zapytał z wyrzutem siadając obok Wiktorii na kanapie.- Hej Wiki...
W: Hej. - Adam chciał objąć dziewczynę ręką lecz ona odsunęła się.
Anna: Wiktoria chodzi o to byś przystąpiła do badań..- Nie dokończyła bo za oknem zobaczyła Trettera stojącego na ,,stópkach'' zrobionych przez Borysa i Sambora. Falkowicz jak tylko zobaczył minę Anny odwrócił się i zasłonił okno.- Wracając do tematu, badania nie będą zrealizowane bez czwartej osoby. Potrzeba nam ktoś zaufany... - Zobaczyła minę Wiktorii, nie wyglądała na zadowoloną.- Pewnie..
W: Tak.- Powiedziała wiedząc że Anna zapyta o to czy Wiktoria wiedziała że badania są nielegalne i o śmierci Ludmiły. Anna podała Wiktorii papiery z którymi pewnie miała się zapoznać i je podpisać. Kobieta bez słowa wzięła długopis z biurka i już chciała je podpisać gdy usłyszała krzyk który po 20 sekundowym przeanalizowaniu wydawał się być krzykiem zapobiegającym jakiejś tragedii. ,,Stopppppp !!!!!'' wykrzyczane przez Przemka siedzącego w szybie wentylacyjnym był przerażający, Wszyscy odwrócili głowy w kierunku szybu i dostrzegli w nim ściśniętego Przemysława Zapałę. Gdy tylko spostrzegł że ochrona już jest w gabinecie gdzieś zniknął a Wiktoria w spokoju podpisała papier.
***********************************************************
N: Pani doktor...- Spojrzała na plakietkę rudowłosej pani doktor.- Con..sa... Consalida. Nie wie pani może na jaki odział będzie przewieziony mój syn Mateusz Szczęśniak? Po zrekonstruowaniu szczęki.
W: Ah.. Pamiętam... Operowała pani Anna Małyszko ? - Zapytała a pani Natalia kiwnęła głową.- Chyba będzie na sali numer 8, 5 piętro. - Pani Natalia patrzała się na Wiktorie czekając na dodatkowe informacje-Resztę dowie się pani od chirurgów szczękowych.- Uśmiechnęła się odchodząc i myśląc jaka praca w szpitalu jest dziwna. Raz wesoła, raz smutna a raz dziwna. Bo z jednej strony można się cieszyć a z drugiej płakać. Przysiadła w lekarskim biorąc do ręki gorący kubek z kawą i delektując się wolną chwilą myślała dalej... Wydawało jej się że praca w szpitalu nie będzie aż tak łatwa. Ale dopiero po półtora roku zauważyła że nie jest taka trudna wystarczy się skupić i nie dać sobie wejść na głowę pacjentom co było nie raz trudne. Raz pewien pacjent z Chin mówił tylko po Francusku a wystraszony i zdezorientowany Przemek zadzwonił po Chińskiego tłumacza. Za cały ten bałagan musiała odpowiadać Wiktoria bo Przemek był już po dyżurze a Wiktoria była sama na izbie. Znów innym razem kobieta w wieku ok.97 lat chodziła po szpitalu i marudziła że rosół to słona woda, znów że woda w kranie jest za zimna a jak nie zimna to gorąca. Kiedyś przydarzały się także sprawy wymagające zimnej krwi. Na przykład była sama na izbie, wszystkie sale operacyjne były zajęte a ona sama wyjęła kulę z ręki pacjenta. Bo inaczej mógłby się wykrwawić i... W szpitalu trzeba się na uczyć pięciu zasad :
1. Nie daj się ponieść emocją.
2. Zdrowie pacjenta jest ważniejsze od jego decyzji.
3. Unikaj starszych pacjentek (Często zaczynają coś mówić a po pięciu minutach zapominają i zaczynają gadać od początku.)
4. Myśl a nie działaj chwilą .
5. Walcz i nigdy się nie poddawaj.
Zasad było ok.1000, nauczyła się tego od Falkowicza który tylko te zasady uznawał za słuszne. Wiktoria po przeanalizowaniu ich zdała sobie sprawę że miał racje w tedy jak i zawsze.
F: A dlaczego piękna pani doktor siedzi sama ? - Zapytał siadając na przeciwko kobiety.
W: Myślę.- Uśmiechnęła się niepewnie i spojrzała na profesora dużymi zielonymi oczami.
F: Nad czym jak można wiedzieć ? - Znów na niego spojrzała na profesora tym razem wesoło.
W: Ludzką głupotą. - Miała wtedy na myśli Zapałę i Chińskiego przewodnika. Falkowicz uśmiechnął się i usłyszał krzyk Krajewskiego brzmiący ,,ZOSTAWCIE MINIE !!! JA GO PRZEPROSZĘ!''
Oboje zerwali się w jednej chwili i wybiegli na korytarz. Zobaczyli Adama zakutego, prowadzonego przez policje.
Ad: Falkowicz ! Pomóż ja nie chciałem ! Proszę ! - Falkowicz roześmiał się tylko poszedł do ochroniarzy szepnął coś jednemu i dał pieniądze. - Dziękuje Kocham cie ! - Rzucił się na Falkowicza z radością ten go odepchnął.
F: Dość ! Bo mi podskoczy cukier. - Powiedział wychodząc, Adam siadł obok Wiktorii i myślał nad czym znów duma piękna pani doktor.
W: Co zrobiłeś ? - Powiedziała zauważając że Adam jej się przygląda z poważną miną.
Ad: No bo ...- Zaczął opowiadać ze szczegółami, godzinę później powiedział trzy słowa klucz.- Rozbiłem mu głowę. - No musiałem mu jebnąć nie wytrzymałem...
W: I musiałeś od razu rozwalać czaszkę. Adam... - Powiedziała kręcąc głową.
Ad: No. - Wiktoria znów zamyśliła się wyobrażając sobie Adama bijącego ochroniarza. Nigdy by nie pomyślała że on i jakiś ochroniarz będą się bili. - No cóż, pozory mylą.-Pomyślała kierując się do gabinetu Falkowicza.
Wiem krótkie ale lepsze takie niż w cale. Tak wcale, nie miałam pomysłów a zaczęłam. Na dodatek ta część którą teraz dodaje jest bardzo przerobiona bo napisałam że dam dziś a przypadkiem skasowałam i musiałam pisać od początku :(
No więc co ? Komentować a kolejnej części na razie nie zapowiadam. Bo nie wiem jak to będzie.
Dobranoc :)
to daj jak naj szybciej tą część opowiadania bo są piękne siwy
OdpowiedzUsuńProszę o szybka kontynuację tego opowiadania:))
OdpowiedzUsuńFlorentyna
Weź się zastanów z tym next'em :D
OdpowiedzUsuńFaWka
ja chce żebyś dziś nadała ten next i proszę czekamy siwy
OdpowiedzUsuńBardzo się ciesze że jesteś aktywny. Staram się pisać często.
UsuńJeśli chcesz kolejna opowiadanie zadedykuje tobie :D
kiedy coś będzie ta część siwy
OdpowiedzUsuńBędzie next'a ?
OdpowiedzUsuńTak :D
Usuń