niedziela, 22 czerwca 2014

Opowiadanie cz.7

                                                                    Cz.7
                                                       ~ Trudne Pytanie i dziwny sen. ~


Niestety gabinet był pusty. Obróciła się na pięcie i poszła po doglądać do pacjentów. Zaczęła od pacjentki z planowanym na jutro zabiegiem usunięcia wyrostka robaczkowego. Mimo iż był środek nocy pacjentka leżała i czytała jakąś gazetkę  o modzie. - Pani Janino, jutro ma pani z samego rana zabieg  powinna pani już spać.- Powiedziała z troską wchodząc do sali. Pani Janina spojrzała na nią krzywo.
J: A jeśli nie przeżyje ? I umrę bez wiedzy co jest modne ?- Spojrzała na Wiktorie poważnie.
W: Ja pani obiecuje że pani nie umrze.-Pacjentka zamyśliła się na chwile po czym odłożyła gazetkę i położyła się spać. Inni pacjenci leżący na sali z panią Janiną spali więc postanowiła ich nie budzić. -Wszyscy śpią.-Pomyślała patrząc na zegar pokazujący godzinę 00:12.-Gdzie może być Falkowicz, nie ma go w gabinecie,nie ma go u pacjentów, nie ma go w lekarskim..No tak Consalida czemu wcześniej na to nie wpadłaś... - Pomyślała wesoło. Weszła do lekarskiego ubrała się ciepło i poszła zobaczyć czy zgadła.
Rzeczywiście siedział na ławce przed szpitalem z poważną miną patrząc w księżyc.
F: Wiktoria, mam do ciebie pytanie, co byś zrobiła gdybym zginął?-Wiktorie zamurowało. On profesor zawsze poważny, wesoły, tajemniczy i nie do określenia. Zdał jej takie pytanie.
W: Samobójstwo?- Zapytała poważnie. Zdziwił ją. Kiedyś  miała od niego pytania treści ,,Posprzątałaś salę operacyjną?'' , a teraz ,,Co byś zrobiła gdybym zginął?''.
F: Oj Wiktoria, tak pytam. - Powiedział obojętnie po czym zauważył że to było za trudne pytanie.-Wiki dała byś radę na po jutrze zapoznać się z badaniami. Podwiozę ci je jutro po południu.
W: Postaram się. - Powiedziała spoglądając na księżyc.- Wracając do pytania...
F: Wiki, nie powinienem był pytać. -Powiedział obejmując Wiktorię ręką. Ona położyła głowę na jego ramieniu.
W: Powinieneś, ale wiesz co bym zrobiła? Wróciła bym do Hiszpanii.-Powiedziała całując mężczyznę namiętnie. On odepchnął ją delikatnie.
F: Naprawdę ? - Ona wyszeptała tylko ,,Tak''.
*********************************************************
Obudziła się o 14:54. Mimo iż spała krótko wyspała się. Zaczęła przypominać sobie wczorajszy nocny dyżur i to głupie pytanie Falkowicza. Wystraszył ją. Bała się że to koniec profesora.
Ag: Mogę?-Zapytała Agata wchodząc do pokoju Wiktorii.-Falkowicz przywiózł ci jakieś papiery.
W:Dzięki.-Wzięła papiery i położyła na biurku.-Jak tam?
Ag: Świetnie. Poznałam tego nowego internistę, Alexa. Bardzo miły,przystojny...
W: Ym...Ale ci się oczka zaświeciły.
Ag: Aj tam. Widziałaś go?-Wiktoria pokręciła głową na znak ,,Nie''.-No tak. Ciebie teraz tylko profesor interesuje.-Nawet się nie obejrzała a już dostała od Consalidy poduszką. Od razu chwyciła poduszkę leżącą na fotelu i zaczęła się prawdziwa walka. W salonie  było słychać tylko krzyki na które do pokoju z poduszką wkroczył Adam i zaczął rozdzielać kobiety na co one obie napadły Adama. Wiktoria wreszcie zapomniała pytania które od kilku godzin chodziło jej po głowie. -Ała-słychać  było tylko-Ała.
Były krzyki i śmiechy. Dziewczyny i Adaś śmiały się na całe gardło. Nagle do pokoju wpadł profesor i wyglądał dość dziwnie no ale czemu ktoś miałby się dziwić skoro zobaczył Wiktorie leżącą pod Adamem i Agatę siedzącą na Adamie. - Dzie...Dzie...dobry. - Wydukała Agata mijając profesora w drzwiach, Adam tylko powiedział coś  w podobnego do siema.
F: Dzień dobry pani doktor. Przyniosłem pani drugą część dokumentacji.
W: Dzień dobry.- Powiedziała siadając na łóżku i wiążąc włosy. - Dobrze.-Falkowicz tylko uśmiechnął się pewny siebie i wyszedł. Zaraz po nim wszedł Przemek.
P:  Był tu Falkowicz!  Na pewno cie  szantażuje!-Zaczął panikować.
W:Był. Jesteś bliżej nobla.
P: Czyli cie szantażuje. Jest bliżej nobla. On wie że ty się poddasz...I uśmierci cię jak Ludmiłę!
W: On już ma nobla.-Powiedziała i postanowiła jeszcze pospać.Przemek wyczuł że nic nie zdziała wyszedł.

Zapukała do drzwi delikatnie do drzwi...
W: Andrzej! Kochanie! Otwórz!! Mężu!!! Kocham cie! 
F: Już mi jesteś nie potrzebna!-Wykrzyknął nie otwierając Wiktorii drzwi. 
K: Idź z tą !!!! -Wykrzyknęła nowa żona Andrzeja. 
Zrezygnowana i przemoknięta Wiktoria poszła szukać szczęścia gdzie indziej, u dilera. 

Ad: Wiki! Nie śpij ! - Zaczął budzić ją  Adam z fałszywym uśmieszkiem.
W: Jezu...!-Wiki z dużymi oczami aż podskoczyła z łóżka.
Ad: Pani doktor jednak się czegoś boi ..
W: Boje.-Powiedziała śmiejąc się z głupoty, swojej głupoty.-Ale miałam dziwny sen, cholerne pytanie.Nie mógł zadać innego pytania?! Tylko tak trudne.-Wyżalała się Agacie.
Ag: Ale o co  zapytał?
W: Zapytał co ja bym zrobiła gdyby ...-Wiktoria zacięła się.
Ag: No tak.. No nie wiem. Ale daj spokój po prostu może się nad tym zastanawiał. Ja też nieraz mam takie myśli. Nie przejmuj się tym.A co do snu..Po prostu za dużo o tym wszystkim myślisz.
W: Masz racje-Uśmiechnęła się i poszła do parku.

Ta część mi nie wyszła. Przepraszam. Na dodatek miała być wczoraj. Ale nie mogłam, moje pomysł zniknęły a kolejną część zapowiadam na ... 29.06.2014. Tak wiem długo  nie będę pisała ale obiecuje że następne części wyjdą dużo leprze. I będą dodawane częściej.
Przepraszam i pozdrawiam :*** 

7 komentarzy:

  1. A jak bedziemy komentować i wyświetlać będzie szyybcjejj..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten to ma pytania..., a ona się potem zastanawia nad całym ich sensem. Nie mogę się doczekać nexta:))
    Florentyna

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurwa ale cza czekać :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Przełożony ?!
    FaWka

    OdpowiedzUsuń

Komentujcie ! <3 To bardzo motywujące i daje mocnego kopa :P
Można komentować anonimowo.