Siema . Założyłam ten blog z myślą o FaWiomankch . Zapraszam do komentowania , można komentować anonimowo .
Cz. 1 . ~Co mu się stało że tak naglę się zmienił ? ~
Wiktoria siedziała w lekarskim , nocny dyżur z profesorem , według niej nic gorszego nie mogło ją spotkać . Siedziała , siedziała nawet nie wiedziała kiedy usnęła .
F: Ładnie tak spać na dyżurze ?! - Do lekarskiego wpadł z chytrym uśmieszkiem Falkowicz . Wiktoria nawet nie drgnęła . - Pani Wiktorio !!!
W: Tak ordynatorze ? - Zapytała pewna siebie i ani razu się nie zająknęła . Miała go dość ale przysięgła sobie że nie odpuści i się nie zwolni . Była z siebie dumna że wytrzymywała już dziesięć miesięcy .
F: Śpi pani w pracy ! - Miał dosyć , Wiktorii nie dawała mu satysfakcji z wygranej . Imponowała mu , pociągała go i chciał żeby była tylko jego na zawsze ale mistrz i uczennica ?
W: Nie przecież mam otwarte oczy . - Powiedziała radośnie chodź miała już tego dosyć . Tych ciągłych licytacji , złości i jego ... Profesor doktor habilitowany , nauk medycznych Andrzej Falkowicz okazał się taką szują jakich mało . - Coś jeszcze profesorze ? - Zapytała z uśmiechem chodź miała ochotę się poryczeć .
F: Nie widzę z panią dalszej współpracy ! - Krzyknął a ona miała już gotową ripostę.
W: To niech się pan zwolni .- Powiedziała spokojnie z nadzieją że to ją zwolni i będzie mogła wrócić do Gorzowa , do Tomasza , na stare śmieci . Ale on ... On czekał aż ona sama odejdzie .
F: Ja ? - Był zdumiony co usłyszał od osoby która była dla niego ,, Nikim '' a naprawdę wszystkim , jego myślami , jego marzeniami ... Wszystkim . Kochał ją ale bał się przyznać .
W: Yhm . - Powiedziała obojętnie . Wychodząc z lekarskiego . Bynajmniej chciała wyjść ale zatrzymały ją słowa prof. Andrzeja .
F: Kocham cie . Imponujesz mi , zaśmiecasz moje myśli , jesteś jedyna na całym świecie .
W: Z takim tekstem możesz iść do cyrku ... - Nie zdążyła dokończyć bo profesor wpił jej się w usta .
Dziewczyna oderwała się od niego i uciekła . Poszła do parku , trzeciej w nocy do parku .
F: Wiki to prawda . Czyta prawda zaufaj mi ...? - Czekał na odpowiedź była ona jedyna w swoim rodzaju , kochał ją jak nikogo innego . Pierwszy raz w życiu się zakochał . I to jeszcze w niej ... ?
W: Już ci wierzę ... Kochałam cie cały czas ... - Mówiła śmiejąc się w duszy . - Żart . - A on głupi uwierzył a ona ... A ona była świetną aktorką . Potrafiła świetnie manipulować ludźmi , tak jak on. Byli podobni jak dwie krople wody a za razem wyjątkowi ... Nie byli przewidywalni , byli w prost zaskakujący .
F: Kocham cie ... - Mówił z ciszonym głosem . - Jak mam ci to udowodnić ?
W: No właśnie , gnoisz , oszukujesz , całujesz i obrót o 180 stopni ?
F: Wiki , do zdania na medycynę brakło ci dwóch punktów , dopisałem ...
W: Nie musiałeś , a co z Kingą ? - Powiedziała pewna siebie . Nie uroniła nawet łzy chodź miała ochotę ryczeć . - Ożeniłeś się z nią ?! Zostawiłeś .
F: Nie jestem potworem , mam dać ci to na papierze ? A z nią ... Szantaż .
W: Ty boisz się szantażu , nie wieże . - Powiedziała wchodząc do szpitala . Myśląc o tym czy może to jest dobra pora na odejście czy czego on chce .
F: Nie , to , tylko to chroniło mnie przed samotnością , ale to już jest nie aktualne .
W: Yhm . O patrz właśnie skończyłam dyżur . - Ubrała się i wyszła . Zostawiła tylko samotnego Falkowicza, nie chciała żeby się to tak skończyło . Ale przecież nie kocha go , przynajmniej jej się tak wydawało . Był dla niej dobrem i spokojem . ..
Weszła do hotelu , rozebrała się i poszła spać . Długo nie umiała zasnąć cały czas myślała o pocałunku o tej chwili która zmieniła całe jej do tych czasowe stosunki z profesorem . Imponował jej i to bardzo . Myślała cały czas , nawet nie zauważyła kiedy usnęła . Spała do 7:00 , obudził ją krzyk Agaty na Borysa .
Ag: Debilu ! Mówiłam ci ... Nie bierz mojego szamponu ! Wziąłeś to masz !!!
B: I jak ja teraz do szpitala pójdę ?! - Wiki zaciekawiła ta sytuacja , weszła do salonu i zobaczyła blond Borysa . - Wiki jest na to jakieś lekarstwo ?! - Był mega wściekły a Agata śmiała się .
W: No .... Ogolić się na łyso , albo przefarbować bo to jest porządna farba .
B: A samo jakoś nie zejdzie ? - Zapytał z nadzieją . Patrząc łaskawie to na Agatę to na Wiki .
W: No za jakieś ... dwa czy tam trzy miesiące . < Dzwonek do drzwi >
Wiktoria w samych majtkach , tunice za kolana , rozkopanych włosach otworzyła drzwi za którymi stał idealnie naszykowany , wyprasowany Falkowicz . - Tak ? - Zapytała znudzona .
F: Proszę Wiki ... - Powiedział pewny siebie podając dziewczynie jakieś druki , 100 różowy bukiet i dwa bilety . - Czekam na decyzje do jutra . - Odwrócił się na pięcie i wyszedł .
Ag: Czy ja o czymś nie wiem , on się zmienił czy co ? - Zapytała z nadzieją że dowie się więcej .
W: Wiesz wszystko . - Po wiedziała i wręczyła Agacie papiery . - Chodź zobaczymy jaką dał mi prace domową . - Zaczęła się śmieć i weszły do pokoju . - Patrz ! - Pokazała Agacie druk na którym było podkreślone że Andrzej Falkowicz nie jest potworem . A na drugim papierze pisało coś o kongresie , i właśnie do tej kartki były doczepione dwa bilety . Na jednym widniało nazwisko Falkowicz a na drugim Consalida .
Ag: Jedziesz ? - Zapytała patrząc poważnie na rudą panią chirurg . Wiki przecząco pokręciła głową . - Jedź mówię ci będziesz się świetnie bawić , a jego ignoruj i no tak ... Powiedz o co mu chodzi bo jeszcze wczoraj złamanego grosza byś nie oddała . - Uśmiechnęła się patrząc cały czas przeszywającym wzrokiem na Wiktorię , która cały czas patrzała przez okno .- Wiki ... Przecież wiesz że nie możesz sobie na nic pozwolić, nawet nie możesz mu zaufać . No i gadaj o co chodzi .. - Powiedziała szybko i cicho tak jak gdyby chciała żeby Wiki nic nie usłyszała . - Wiki ... Mówisz czy nie ? ... Wiki no .... Wiki ....
W: Wczoraj zasnęłam w pracy , on przyszedł i zaczęła się kłótnia i potem powiedział że mnie kocha i takie tam i że ... - Wiktoria zacięła się. - I takie tam , później mnie pocałował , ja uciekłam i potem chciałam zaświadczenie że nie jest potworem . I co dziś się wydarzyło to już wiesz . - Posmutniała .
Ag: No ale i tak jedź , ignoruj go i baw się dobrze bo nie na co dzień poznaje się sławnych ludzi jak profesor Shulz . A co do niego to ... Daj mu kosza , chociaż będzie brnął w to dalej ty się zatrzymaj i stój nie daj się , on w końcu odpuści ... No ale zmień my temat , słyszałaś że po jutrze wprowadzi się tu jakiś nowy chirurg . - Agata mówiła a Wiki patrzała w ścianę ignorując Agatę . - Wiki ?!
W: Słysze . - Wiki wysyczała przez zęby chodź spokojnie , Agata na nowo zaczęła paplać bzdury .
Ag: Może jakiś ładny dla ciebie skarbie samotny . - Wiki przypomniały się słowa profesora ,, Nie , to , tylko to chroniło mnie przed samotnością , ale to już jest nie aktualne '' . Może mówi prawdę a może nie , myślała dziewczyna . - Co ty na to ? - Zapytała z nadzieją że Wiki palnie coś o miłości ale ... Myliła się .
W: No nie wiem może i samotna ale ... - Wiki znów zatrzymała się w myślach . ,, Ale zakochana w nie właściwej osobie która ma ją gdzieś i kłamie '' pomyślała . - Ale mi z tym dobrze . - Uśmiechnęła się .- A jak tam Marek hm ...? - Zapytała żeby nie zostać sama z myślami , chociaż nie słuchała ale czuła że nie jest sama . I właśnie w tedy uświadomiła sobie jak ona boi się samotności ... - Może i on mówił prawdę ...- Pomyślała . Nie może tylko na pewno ale ona ... Bała się go , najpierw ją gnoił a później pocałował .
Może to tylko sen . Przecież on wyrwał ją ze snu . - Agata uszczypnij mnie . - Agata spojrzała na Wiktorie i uszczypnęła dziewczynę według prośby . ,, Kocham cie '' i jego poważna mina ...
Ag: Wiki halo . - Pomacha Wiki przed oczami książką a młoda lekarka uśmiechnęła się . - No więc Mareczek kupił mi samochód no ale ja nie mam prawa jazdy . - Wiki cały czas patrzała smutna na Agatę , która nie przerywała sobie ani na moment opowieści . - No więc powiedział że kupi mi karetę zaprzężoną w pięć białych koni , sny z bajek tysiąca i jednej nocy .... Kocham go .... - Agatka uśmiechnęła się marząc o ślubie ... - Chcesz być świadkiem ? - Te słowa obudziły Wiktorie . - Na moim ślubie ?
W: Jasne . - Powiedziała pewnie . I znów zaczęła myśleć z kim pójdzie . Imponował jej a nawet się jej podobał ale te całe ciepłe słówka trwały dopiero jakieś 15 minut a ona od ośmiu godzin o nim myśli .
I przez 15 minut zakochała się w profesorze niegdyś przez nią uważany za ,, profesora z piekła , diabłem , potworem bez duszy , osobą która zapomniała że też kiedyś była studentem ... '' Ale postanowiła nie przełamywać lodu jako pierwsza i cały czas czekać na jego ruch . - Może on chce się tylko ze mną przespać i znów by stosunki wróciły na miejsce . - Pomyślała pewna siebie . Mam go gdzieś . Nie lubię go ...
Ale na kongres pojadę , nie dam mu tej satysfakcji . - Agata zdecydowałam że pojadę na ten kongres. Niech się dzieje co chce . - Powiedziała czekając na reakcje Agaty .
Ag: Super . Mówię ci będziesz się świetnie bawić a na niego nie zwracaj uwagi . - Powiedziała uradowana przyjaciółka . - A wracając do Marka ...- Znów zaczęła paplaninę o chłopaku . Była w nim zakochana po uszy i jeszcze więcej . - Powiedział że mnie kocha nad życie . - Zrobiła duże oczka . - Jest jedyny w swoim rodzaju . Chce się rozwieść z Dorotą .. - Wiki zamurowało .
W: To on ma żonę i ty tak jakby jesteś jego kochanką ? - Powiedziała patrząc na Agatę .
Ag: Yhm . - Powiedziała smutna . - Na razie , on jej nie kocha żyją w dwóch różnych domach , światach .
Ona chce zrobić karierę a on zbudować dom a w nim rodzinę . - Powiedziała zauroczona .
W: Ty i rodzina ? Ty nawet kota oddałaś do schroniska . O psu to nawet nie wspomnę .
Ag: Oj tam , ludzie się zmieniają . - Powiedziała wesoła . - Powiedział że Dorota chciała po prostu zrobić karierę przez łóżko . - Powiedziała i po smutniała . - Ale to tam szczegół . Dał mi taki duży pierścionek , mam czas na decyzje do jutra . Zgodzę się . Kocham go . - Agata nie wiedziała że Marek chce tylko jednego , przespać się z nią . - Ale co tam , nie jestem materialistką . - Uśmiech na jej twarzy znów zajął miejsce na twarzy . < Telefon Wiktorii .> .
W: Tak ? - Powiedziała obojętnie nie patrząc kto dzwoni . - Halo .
Ad: Hej , jestem Adam . Dostałem numer od Falkowicza kazał mi zadzwonić jak zgubię się w Warszawie , a więc dzwonię . - Powiedział radosny i pewny siebie .- Przyjedziesz ? - Zapytał .
W: Pewnie. Gdzie jesteś ? - Zapytała . I dała znak Agacie żeby się zamknęła a najlepiej wyszła .
Ad: Koło dużego kościoła , parku . - Powiedział zabawnie . - Ty jesteś ruda co nie ?
W: Yhm . A co ?
Ad: A nic bo dał mi jakieś zdjęcie ładnej rudej dziewczyny i telefon .
W: Aha . Będę za jakieś 10 minut a ty idź do parku koło dużego dębu .
Ad: Spoko pa .
W: Pa . - Bez zastanowienia zamówiła taxi i gdy tylko wsiadła wykręciła numer do profesora .
F: Takk skarbie ? - Zapytał pewny siebie . - Chodzi o Adama ?
W: Tak . Kto to jest ? Żądam wyjaśnień . - Krzyczała do słuchawki .
F: Jutro ci kochanie wszystko wyjaśnię na romantycznej kolacji . - Powiedział jeszcze pewniejszy siebie .
W: Ta . Do zobaczenia w szpitalu . - Powiedziała i rozłączyła się . - To tutaj dziękuję .
Szła wolnym krokiem do dębu patrząc stare zdjęcia na telefonię . Nagle podbiegł do niej młody i przystojny mężczyzna . - Adam ? - Zapytała patrząc na niego .
Ad: Tak . A ty pewnie jesteś laską profesora ? Dużo o tobie opowiadał .
W: Na prawdę ? Cholera ten człowiek jest nie normalny .
Ad: Wiem . Ale teraz wydaję się na naprawdę zakochanego .
W: Ta . Jak zwykle . - Powiedziała znudzona i równym krokiem ruszyli do szpitala . - Opowiedz coś o sobie. - Poprosiła Wiki .
Ad: Urodziłem się w Polsce , w wieku 19 lat wyjechałem do Londynu . - Powiedział poważnie . - A ty ?
W: Urodziłam się w Polsce w wieku 2 lat wyjechałam do Hiszpanii , później od 18 do 24 przebywałam New Yorku . No i dwa lata temu przyjechałam do Polski . - Powiedziała szybko .
Ad: A czemu przyjechałaś ? - ,, Ciekawski '' Pomyślała Wiki .
W: Do byłego , z resztą ... - Zacięła się.
Ad: Zresztą ...
W: Z resztą nie tylko , mam dosyć facetów .
Ad: Ja kobiet . - Wiki uśmiechnęła się . - Czyli nie miałaś łatwo ? Ja też nie .
W: Yhm ... To tutaj . - Pokazała dużą placówkę . - Tam jest hotel . Ja idę do szpitala .
Ad: Czekaj . - Poszli razem do szpitala Adam poszedł do lekarskiego a Wiki do profesora .
F: Kochana . Co chciałaś ? - Powiedział podnosząc się z fotela . - Jedziesz na kongres ..?
W: Jadę . - Powiedziała siadając w fotelu na przeciwko .
Świetne! Czekam niecierpliwie na nexta!
OdpowiedzUsuńNexxxxxxxttttttt .......
OdpowiedzUsuńNext
OdpowiedzUsuńNexxttttt żądam nextaaaa < 3 cudoooo
OdpowiedzUsuńZajebiaszcze!! Daj szybkiego nexta:)
OdpowiedzUsuńFlorentyna
poprosze kolejną cześć
OdpowiedzUsuńzarąbiste czekam na next mam nadzieję że pojawi się dzisiaj !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńkiedy coś będzie
OdpowiedzUsuńZaiste te opowiadania są zajebiste .... Fajny rym ?
OdpowiedzUsuńP.S. Nexttt....
ja też porosze
OdpowiedzUsuńcoś żebyś napisała
Super.
OdpowiedzUsuńFawka