środa, 21 maja 2014

Opowiadanie cz.1

Siema . Założyłam ten blog z myślą o FaWiomankch . Zapraszam do komentowania , można komentować anonimowo .
                              Cz. 1 . ~Co mu się stało że tak naglę się zmienił ? ~

Wiktoria siedziała w lekarskim , nocny dyżur z profesorem , według niej nic gorszego nie mogło ją spotkać . Siedziała , siedziała nawet nie wiedziała kiedy usnęła .
F: Ładnie tak spać na dyżurze ?! - Do lekarskiego wpadł z chytrym uśmieszkiem Falkowicz . Wiktoria nawet nie drgnęła . - Pani Wiktorio !!!
W: Tak ordynatorze ? - Zapytała pewna siebie i ani razu się nie zająknęła . Miała go dość ale przysięgła sobie że nie odpuści i się nie zwolni . Była z siebie dumna że wytrzymywała już dziesięć miesięcy .
F: Śpi pani w pracy ! - Miał dosyć , Wiktorii nie dawała mu satysfakcji z wygranej . Imponowała mu , pociągała go i chciał żeby była tylko jego na zawsze ale mistrz i uczennica ?
W: Nie przecież mam otwarte oczy . - Powiedziała radośnie chodź miała już tego dosyć . Tych ciągłych licytacji , złości i jego ... Profesor doktor habilitowany , nauk medycznych Andrzej Falkowicz okazał się taką szują jakich mało . - Coś jeszcze profesorze ? - Zapytała z uśmiechem chodź miała ochotę się poryczeć .
F: Nie widzę z panią dalszej współpracy ! - Krzyknął a ona miała już gotową ripostę.
W: To niech się pan zwolni .- Powiedziała spokojnie z nadzieją że to ją zwolni i będzie mogła wrócić do Gorzowa , do Tomasza , na stare śmieci . Ale on ... On czekał aż ona sama odejdzie .
F: Ja ? - Był zdumiony co usłyszał od osoby która była dla niego ,, Nikim '' a naprawdę wszystkim , jego myślami , jego marzeniami ... Wszystkim . Kochał ją ale bał się przyznać .
W: Yhm . - Powiedziała obojętnie . Wychodząc z lekarskiego . Bynajmniej chciała wyjść ale zatrzymały ją słowa prof. Andrzeja .
F: Kocham cie . Imponujesz mi , zaśmiecasz moje myśli , jesteś jedyna  na całym świecie .
W:  Z takim tekstem możesz iść do cyrku ... - Nie zdążyła dokończyć bo profesor wpił jej się w usta .
Dziewczyna oderwała się od niego i uciekła . Poszła do parku , trzeciej w nocy do parku .
F: Wiki to prawda . Czyta prawda zaufaj mi ...? -  Czekał na odpowiedź była ona jedyna w swoim rodzaju , kochał ją jak nikogo innego . Pierwszy raz w życiu się zakochał . I to jeszcze w niej ... ?
W: Już ci wierzę ... Kochałam cie cały czas ... - Mówiła śmiejąc się w duszy . - Żart . - A on głupi uwierzył a ona ... A ona była świetną aktorką . Potrafiła świetnie manipulować ludźmi , tak jak on. Byli podobni jak dwie krople wody a za razem wyjątkowi ... Nie byli przewidywalni , byli w prost zaskakujący .
F: Kocham cie ... - Mówił z ciszonym głosem  . - Jak mam ci to udowodnić ?
W: No właśnie  , gnoisz , oszukujesz , całujesz i obrót o 180 stopni ?
F: Wiki , do zdania na medycynę brakło ci dwóch punktów , dopisałem ...
W: Nie musiałeś , a co z Kingą ? - Powiedziała pewna siebie . Nie uroniła nawet łzy chodź miała ochotę ryczeć . - Ożeniłeś się z nią ?! Zostawiłeś .
F: Nie jestem potworem , mam dać ci to na papierze ? A z nią ... Szantaż .
W: Ty  boisz się szantażu , nie wieże . - Powiedziała wchodząc do szpitala . Myśląc o tym czy może to jest dobra pora na odejście czy czego on chce .
F:  Nie , to , tylko to chroniło mnie przed samotnością , ale to już jest nie aktualne .
W: Yhm . O patrz właśnie skończyłam dyżur . - Ubrała się i wyszła . Zostawiła tylko samotnego Falkowicza, nie chciała żeby się  to tak skończyło . Ale przecież nie kocha go , przynajmniej jej się tak wydawało . Był dla niej dobrem i spokojem . ..
Weszła do hotelu , rozebrała się i poszła spać . Długo nie umiała zasnąć cały czas myślała o pocałunku o tej chwili która zmieniła całe jej do tych czasowe stosunki z profesorem . Imponował jej i to bardzo . Myślała cały czas  , nawet nie zauważyła kiedy usnęła . Spała do 7:00 , obudził ją krzyk Agaty na Borysa .
Ag: Debilu ! Mówiłam ci ... Nie bierz mojego szamponu ! Wziąłeś to masz !!!
B: I jak ja teraz do szpitala pójdę ?! - Wiki zaciekawiła ta sytuacja , weszła do  salonu i zobaczyła blond Borysa . - Wiki jest na to jakieś  lekarstwo ?! - Był mega wściekły a Agata śmiała się .
W: No .... Ogolić się na łyso , albo przefarbować  bo to jest porządna farba .
B: A samo jakoś nie zejdzie ? - Zapytał z nadzieją . Patrząc łaskawie to na Agatę to na Wiki .
W: No za jakieś ... dwa czy tam trzy miesiące . < Dzwonek do drzwi >
Wiktoria w samych majtkach , tunice za kolana , rozkopanych włosach otworzyła drzwi za którymi stał idealnie naszykowany , wyprasowany Falkowicz . - Tak ? - Zapytała znudzona .
F: Proszę Wiki ... - Powiedział pewny siebie podając dziewczynie jakieś druki , 100 różowy bukiet i dwa bilety . - Czekam na decyzje do jutra . - Odwrócił się na pięcie i wyszedł .
Ag: Czy ja o czymś nie wiem , on się zmienił czy co ? - Zapytała z nadzieją że dowie się więcej .
W: Wiesz wszystko . -  Po wiedziała i wręczyła Agacie papiery . - Chodź zobaczymy jaką dał mi prace domową . - Zaczęła się śmieć i weszły do pokoju . - Patrz ! - Pokazała Agacie druk na którym było podkreślone że Andrzej Falkowicz nie jest potworem . A na drugim papierze pisało coś o kongresie , i właśnie do tej kartki były doczepione dwa bilety . Na jednym widniało nazwisko Falkowicz a na drugim Consalida .
Ag: Jedziesz ? - Zapytała patrząc poważnie na rudą panią chirurg . Wiki przecząco pokręciła głową . - Jedź mówię ci będziesz się świetnie bawić , a jego ignoruj i no tak ... Powiedz o co mu chodzi bo jeszcze wczoraj złamanego grosza byś nie oddała . - Uśmiechnęła się patrząc cały czas przeszywającym wzrokiem na Wiktorię , która cały czas patrzała przez okno .- Wiki ... Przecież wiesz że nie możesz sobie na nic pozwolić, nawet nie możesz mu zaufać . No i gadaj o co chodzi .. - Powiedziała szybko i cicho tak jak gdyby chciała żeby Wiki nic nie usłyszała . - Wiki ... Mówisz czy nie ? ... Wiki no .... Wiki ....
W: Wczoraj zasnęłam w pracy , on przyszedł i zaczęła się kłótnia i potem powiedział że mnie kocha i takie tam i że ... - Wiktoria zacięła się. -  I takie tam , później mnie pocałował , ja uciekłam i potem chciałam zaświadczenie że nie jest potworem . I co dziś się wydarzyło to już wiesz . - Posmutniała .
Ag: No ale i tak jedź , ignoruj go i baw się dobrze bo  nie na co dzień  poznaje się sławnych ludzi jak profesor Shulz . A co do niego to ...  Daj mu kosza , chociaż będzie brnął w to dalej ty się zatrzymaj i stój nie daj się , on w końcu odpuści ... No ale zmień my temat , słyszałaś że po jutrze wprowadzi się tu jakiś nowy chirurg . - Agata mówiła a Wiki patrzała w ścianę  ignorując Agatę . - Wiki ?!
W: Słysze  . -  Wiki wysyczała przez zęby chodź spokojnie , Agata na nowo zaczęła paplać bzdury .
Ag: Może jakiś ładny dla ciebie skarbie samotny . - Wiki przypomniały się słowa profesora ,, Nie , to , tylko to chroniło mnie przed samotnością , ale to już jest nie aktualne '' . Może mówi prawdę a może nie , myślała dziewczyna . -  Co ty na to ? - Zapytała z nadzieją że Wiki palnie coś o miłości ale ... Myliła się .
W: No nie wiem może i samotna ale ... - Wiki znów zatrzymała się w myślach . ,, Ale zakochana w nie właściwej osobie która ma ją gdzieś i kłamie '' pomyślała . - Ale mi z tym dobrze . - Uśmiechnęła się .- A jak tam Marek hm ...? - Zapytała żeby nie zostać sama z myślami , chociaż nie słuchała ale czuła że nie jest sama . I właśnie w tedy uświadomiła sobie jak ona boi się samotności ... - Może i on mówił prawdę ...- Pomyślała . Nie może tylko na pewno ale ona ... Bała się go , najpierw ją gnoił a później pocałował .
Może to tylko sen . Przecież on wyrwał ją ze snu . - Agata uszczypnij mnie . - Agata spojrzała na  Wiktorie i uszczypnęła dziewczynę według prośby . ,, Kocham cie '' i jego poważna mina ...
Ag: Wiki halo . - Pomacha Wiki przed oczami książką a młoda lekarka uśmiechnęła się . - No więc Mareczek kupił mi samochód no ale ja  nie mam prawa jazdy . - Wiki cały czas patrzała smutna na Agatę , która nie przerywała sobie  ani na moment opowieści . - No więc powiedział że kupi mi karetę zaprzężoną w pięć białych koni , sny z  bajek tysiąca i jednej nocy .... Kocham go .... - Agatka uśmiechnęła się marząc o ślubie ... - Chcesz być świadkiem ? - Te słowa obudziły Wiktorie  . - Na moim ślubie ?
W: Jasne . - Powiedziała pewnie . I znów zaczęła myśleć z kim pójdzie . Imponował jej a nawet się jej podobał ale te całe ciepłe słówka trwały dopiero jakieś 15 minut a ona od ośmiu godzin o nim myśli .
I przez 15 minut zakochała się w profesorze niegdyś przez nią uważany za ,, profesora z piekła , diabłem , potworem bez duszy , osobą która zapomniała że też kiedyś była studentem ... '' Ale postanowiła nie przełamywać lodu jako pierwsza i cały czas czekać na jego ruch . - Może on chce się tylko ze mną przespać  i znów by stosunki wróciły na miejsce . - Pomyślała pewna siebie . Mam go gdzieś . Nie lubię go ...
Ale na kongres pojadę , nie dam mu tej satysfakcji . - Agata zdecydowałam że pojadę  na ten kongres. Niech się dzieje co chce . - Powiedziała czekając na reakcje Agaty .
Ag: Super . Mówię ci będziesz się świetnie bawić a na niego nie zwracaj uwagi . - Powiedziała uradowana przyjaciółka . - A wracając do Marka ...- Znów zaczęła paplaninę o chłopaku . Była w nim zakochana po uszy i jeszcze więcej . - Powiedział że mnie kocha nad życie . - Zrobiła duże oczka . - Jest jedyny w swoim rodzaju . Chce się rozwieść z Dorotą .. - Wiki zamurowało .
W: To on ma  żonę i ty tak jakby jesteś jego kochanką ? - Powiedziała patrząc na Agatę .
Ag: Yhm . - Powiedziała smutna . - Na razie , on jej nie kocha żyją w dwóch różnych domach , światach .
Ona chce zrobić karierę a on zbudować dom a w nim rodzinę . - Powiedziała zauroczona .
W: Ty i rodzina ? Ty nawet kota oddałaś do schroniska . O psu to nawet nie wspomnę .
Ag: Oj tam , ludzie się zmieniają . - Powiedziała wesoła . - Powiedział że Dorota chciała po prostu zrobić karierę przez łóżko .  - Powiedziała i po smutniała . - Ale to tam szczegół . Dał mi taki duży pierścionek , mam czas na decyzje do jutra . Zgodzę się . Kocham go . - Agata nie wiedziała że Marek chce tylko jednego , przespać się z nią . -  Ale co tam , nie jestem materialistką . - Uśmiech na jej twarzy znów zajął miejsce na twarzy . < Telefon Wiktorii .> .
W: Tak ? - Powiedziała obojętnie nie patrząc kto dzwoni . - Halo .
Ad: Hej , jestem Adam . Dostałem numer od Falkowicza kazał mi zadzwonić jak zgubię się w Warszawie , a więc dzwonię . - Powiedział radosny i pewny siebie .- Przyjedziesz ? - Zapytał .
W: Pewnie. Gdzie jesteś ? - Zapytała . I dała znak Agacie żeby się zamknęła a najlepiej wyszła .
Ad: Koło dużego kościoła , parku . - Powiedział zabawnie . - Ty jesteś ruda co nie ?
W: Yhm . A co ?
Ad: A nic bo dał mi jakieś zdjęcie ładnej rudej dziewczyny i telefon .
W: Aha . Będę za jakieś 10 minut a ty idź do parku koło dużego dębu .
Ad: Spoko pa .
W: Pa . - Bez zastanowienia zamówiła taxi i gdy tylko wsiadła wykręciła numer do profesora .
F: Takk skarbie ? - Zapytał pewny siebie . - Chodzi o Adama ?
W: Tak . Kto to jest ? Żądam wyjaśnień . - Krzyczała do słuchawki .
F: Jutro ci kochanie wszystko wyjaśnię na romantycznej kolacji . - Powiedział jeszcze pewniejszy siebie .
W: Ta . Do zobaczenia w szpitalu . - Powiedziała i rozłączyła się . - To tutaj dziękuję .
Szła wolnym krokiem do dębu patrząc stare zdjęcia na telefonię . Nagle podbiegł do niej młody i przystojny mężczyzna . - Adam ? - Zapytała patrząc na niego .
Ad: Tak . A ty pewnie jesteś laską profesora  ? Dużo o tobie opowiadał .
W: Na prawdę ?  Cholera ten człowiek jest nie normalny .
Ad: Wiem . Ale teraz wydaję się na naprawdę zakochanego .
W: Ta . Jak zwykle . - Powiedziała znudzona i równym krokiem ruszyli do szpitala . - Opowiedz coś o sobie. - Poprosiła Wiki .
Ad: Urodziłem się w Polsce , w wieku 19 lat wyjechałem do Londynu . - Powiedział poważnie . - A ty ?
W: Urodziłam się w Polsce w  wieku 2 lat wyjechałam do Hiszpanii , później od 18 do 24 przebywałam New Yorku . No i dwa lata temu  przyjechałam do Polski  . - Powiedziała szybko .
Ad: A czemu przyjechałaś ? - ,, Ciekawski '' Pomyślała Wiki .
W: Do byłego , z resztą ... - Zacięła się.
Ad: Zresztą ...
W: Z resztą nie tylko , mam dosyć facetów .
Ad: Ja kobiet . - Wiki uśmiechnęła się . - Czyli nie miałaś łatwo ? Ja też nie .
W: Yhm ... To tutaj . - Pokazała dużą placówkę . - Tam jest hotel . Ja idę do szpitala .
Ad: Czekaj . - Poszli razem do szpitala Adam poszedł do lekarskiego a Wiki do profesora .
F: Kochana . Co chciałaś ? - Powiedział podnosząc się z fotela . - Jedziesz na kongres ..?
W: Jadę . - Powiedziała siadając w fotelu na przeciwko .

11 komentarzy:

  1. Świetne! Czekam niecierpliwie na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nexxxxxxxttttttt .......

    OdpowiedzUsuń
  3. Nexxttttt żądam nextaaaa < 3 cudoooo

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiaszcze!! Daj szybkiego nexta:)
    Florentyna

    OdpowiedzUsuń
  5. poprosze kolejną cześć

    OdpowiedzUsuń
  6. zarąbiste czekam na next mam nadzieję że pojawi się dzisiaj !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy coś będzie

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaiste te opowiadania są zajebiste .... Fajny rym ?
    P.S. Nexttt....

    OdpowiedzUsuń
  9. ja też porosze
    coś żebyś napisała

    OdpowiedzUsuń

Komentujcie ! <3 To bardzo motywujące i daje mocnego kopa :P
Można komentować anonimowo.